Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Pokilkudniachdostałaodnotariuszagrubylist.Dogłowy
jejnieprzyszło,żenieskomplikowanyspadekwymaga
tylezałatwiania,żemusizałożyćiopłacićsprawę
spadkowąorazkomornika.Dopieropotygodniumogła
wykazaćnapolicjiwGadziejowicach,żejesttymczasową
opiekunkąprawnąMarcinaBłonicza,odebraćklucze
iporazpierwszywejśćdodomu,wktórymmusiałajako
opiekunkaMarcinazamieszkać.Byłotociężkieprzeżycie.
Marcinekzacząłwszędzieszukaćmamy,wołałją,biegał
pocałymdomu,potempoogrodzieiniemógłsię
uspokoić.
Późniejzacząłzapominać.
Posześciumiesiącachzakończyłasięsprawa
spadkowa,majątekMarcinazostałspisany,aMara
zobowiązałasiędozachowaniagodlaprawowitego
spadkobiercy.Kilkakrotniedawanojejdozrozumienia,
żeonasamaniestałasięwcalebogata.Miałaczasami
wrażenie,żeurzędniczkiwsądziedziwiąsię,żeMara
zwłasnejwolipodejmujesięzadaniaopiekiprawnejnad
wnukiem.Aprzecieżniebyłoinnejalternatywy.
Posześciumiesiącachjedynąpociechąwjejżyciustał
sięMarcinek.CałymświatemMarcinkastałasiębabcia.
Jachciędobabci!Usłyszałapewnegowiosennego
dniaprzezokno.