Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
szeregzachowańobronnych.Zazwyczajzaczynają
odpowtarzanego„Nie!Nie!Nie!”.Potemciąglemówią
„nie”,tyleżecorazgłośniejiczęściej:„Nie!Nie!Nie!Nie!
Nie!Nie!Nie!Nie!”.Niektóre,zafascynowanezapewne
operą,zwielkimkunsztempiejąnanajwyższychtonach:
„Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!!!”.Innesięgają
pometodybardziejdrastyczne:szlochy,spazmy,krzyki,
tarzaniepopodłodze,wierzganie,kopanie,wyrywaniesię,
ucieczkę,anawetrzucanietalerzami!Matyldanigdy
bysięniezniżyładotakichrzeczy.Uważała–isłusznie–
żetakiezachowanieświadczyoniedojrzałościibyciu
zwykłymdzidziusiem.Kiedyśwrestauracjibyła
świadkiem,jakpewiendośćjużdużychłopiecwrzaskiem
irzucaniemsięnapodłogępróbowałwywinąćsię
odjedzeniaszpinaku.„Alezciebiesmarkacz”–
skwitowałazwyższością,przechodzącobok,
coprzynajmniejmiałotakiskutek,żekrzykacznachwilę
zamilkłzdziwiony.CoprawdaMatyldaniedokońca
wiedziała,cotaknaprawdęznaczy„smarkacz”.Ale
popierwsze,wstarych,dobrychczasach,słyszała,jak
czasemwtenwłaśniesposóbjejstarszybratFilip
zkolegamimówilidomaluchów.„Zdrogi,smarkacze!”–
wołali.Aniekiedy,gdyMatyldapytała,corobią,słyszała
odpowiedź:„Toniedlasmarkaczy”.Byłowięcjasne,
że„smarkacz”tonicdobrego.Podrugie,kojarzyłosięjej
tozmałymLudwikiemzpierwszejklasy,któryciągle
smarkałwrękaw.NielubiłaaniLudwika,anitymbardziej
widokuusmarkanychmankietów,więcszybko
wydedukowała,żenazwaniekogośsmarkaczemjest
wyrazemnajwyższejpogardy.TakwięcMatyldanigdynie
robiłatakichgłupstw.Uważałasięzadużąirozsądną