Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zwycięstwa.Poczuła,żedrży,bozrozumiała,żezachwilę
wydarzysięcośniedobrego.
–Awięctusięzaczepiłaś.–Pokiwałgłową.–Zostałaś
kelnerką.Ciekawe…
Minęłagobezsłowaiwróciładobaru.
Możesobiepójdzie–pomyślała,aleniemiała
natowielkiejnadziei.
–Tonawetzabawne.–Poszedłzanią,apiespodążał
krokwkrokzaswoimpanem.–Ty,któraztaką
wyższościąpatrzyłaśnakelnerki,terazsamapodajesz
piwopodchmielonymżeglarzom.–Spojrzałnanią
zironią.
–Toraczejtybyłeśdlanichnieuprzejmy–odgryzłasię.
–Niepamiętam,żebyśprotestowała.
MiałracjęiJagodziezrobiłosięwstyd.Rzeczywiście,
gdychodzilirazemdorestauracji,traktowałapersoneljak
elementwyposażenia.Nigdyniezastanawiałasięnad
tym,jakciężkopracują.Terazbyłojejgłupio.
–Notak,skorowolisztoniżwakacjenajachcie,
toprzecieżniemógłbympsućcizabawy–kontynuował
tymczasemmężczyzna.–Prawdęmówiąc,sądziłem,
żeprzemyśliszwszystko,zmądrzejesziwrócisz,ale…
–Jakwidzisz,poradziłamsobiebezciebie–przerwała
mu,chcączachowaćresztkigodności.–Mampracęinie
potrzebujętwojejłaski!
–Och,takcisiętylkowydaje–rzucił,poczymwszedł
zabarisięgnąłpobutelkęwhisky.
–Corobisz?!–zaprotestowała.–Tumożeprzebywać
tylkopersonel!
–Iwłaściciel–dodał,nalewającsobietrunku.–Nie
wiedziałaś?–udałzdziwienie.–Cóż,wspominałemci,
żemamturóżneinteresy,aleniechciałaśzawracać
sobietymgłowy,prawda?
Jagodaprzysiadłanakrześleizacisnęładłonie
nadrewnianymsiedzisku.
–Taksięskłada,żejednymzmoichbiznesówjest