Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Obudziłypromieniewschodzącegosłońca.
Wpierwszejchwiliniewiedziała,gdziejest.Przebiegła
wzrokiemporegałach,niewielkimbiurkuinieco
poszarzałychfirankach.
Musiałazebraćmyśli,żebyprzypomniećsobie
wczorajszydzieńinoc.
Ach,racja,przyprowadziłmnietutajinakarmiłmielonką
zpuszki.Usiadłaiprzetarłaoczy.Gdybyniegorąca
herbata,tochybaniedałabymradytegoprzełknąć
uśmiechnęłasięnawspomnienietejnibykolacji.
Potemwyciągnąłskądśmateracikoce.Pokazał
miłazienkęiposzedłsobie.
Poruszyłastopami.Byłolepiejniżwczoraj.Nogi
odpoczęłyiJagodauznała,żedaradęwstać.
Ubieramsięiwynoszęstądzdecydowała.Byledalej
odMikołajekicałychtychMazur.Choćbymmiałajechać
autostopemzdecydowała.
Umyłasięizłożyłakoce.Ztorbąwrękuwyszłanasalę
iskierowałasiędodrzwi.
Uciekasz?usłyszałagłoschłopaka.Wsumie
powinienemsiętegospodziewać.Tobardzowtwoim
stylu:wyjśćbezpożegnania.
Skądtymożeszwiedzieć,cojestwmoimstylu?
popatrzyłananiegozezłością.Poprostunie
chciałamcirobićwięcejkłopotu.
Skoromyślisz,żewyjęciemateracazszafyjest
problemem,toniewielewieszoprawdziwych
trudnościach.
Ajużmyślałam,żezmienięonimzdanie.Jagoda
westchnęłaipostawiłatorbęnanajbliższejławie.
Słuchaj,jestemcibardzowdzięcznazapomoc
iwogóle,alenaprawdęnicomnieniewiesz,wiecmnie
nieoceniaj.Zarazzniknęinigdywięcejmnienie
zobaczysz.
Bardzomitoodpowiada.Niejesteminstytucją
charytatywnądlanieszczęśliwychdziewczynekburknął.