Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zacząćpogawędkę.
Ajakwyglądam?zapytał.Tutejszydodał,nie
czekającnaodpowiedź.
Przepraszam,alenieznamtunikogo.Jestem
wMikołajkachodkilkudniiwłaściwieopróczmojego
szefazdążyłampoznaćtylkodwóchmieszkańców.
Ijakwypadamy?
Cóż,panjesttymdrugimidużosympatyczniejszym
uśmiechnęłasię.Tenpierwszybyłniezbytmiły…
Ten,któryzgubiłkluczyki?
Pokiwałagłową.
Widziałpantowszystko?domyśliłasię.Fakt,nie
popisałamsię,alenaprawdęmniezdenerwował.
Itusięztobązgodzę,bywadenerwujący.Staruszek
pokiwałgłową.
Znagopan?
Owszem.Dlategopowiedziałem,żejużtutajnie
przyjdzie.
Tomożeoddamupanklucze?
Raczejniebędęsięznimwidział.Alesamamożesz
mujezanieść.
Niewydajemisię,żebymmiałaochotęnakolejne
spotkanie.
Możeniebędzietakźle?Spojrzałnaniąciepło.
Niektórzyzyskująprzybliższympoznaniu.Pozatym,kto
wie,możetojakiśznak?
Niemyślipanchybaotychplotkachnatemat
znajdowaniamiłościwZłotejRybce?Jagodaupiłałyk
soku.Przecieżtotylkochwytmarketingowy.Myślałam,
żemiejscowiotymwiedzą.
Doskonalewiedzązapewniłmężczyzna.Ale
przecieżróżnerzeczysięwżyciuzdarzają,prawda?
Wtymprzypadkunieliczyłabymnapozytywne
zakończenieuśmiechnęłasię.Zresztąjaniewierzę
wwielkąmiłość,ajużnapewnojejnieszukam.
Czasamicośsamosięznajduje.Takjakteklucze…