Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
TymczasemBarteksiedziałnakrześlepodścianą
icierpliwieczekał,profesorskończyswojąpracę
iwmontujemupłytkę,dziękiktórejon,Bartek,zacznie
nareszcienaprawdęmyśleć.Siedziałtakiwpatrywałsię
swoimiszklanymioczamiwTrąbę,któregodoprowadzało
todoskurczówżołądka.
Iczegoonsiętaknamniegapi?
myślałzawzięcie
Trąba,udającjednocześnie,żenicgotonieobchodzi.
Itakjabędęzawszelepszy
pocieszałsię.
Jemu
wystarczyprzecieżtylkowyciągnąćbaterie,żebyprzestał
gadaćichodzić,amniewyłączyćsięnieda.
Minęłyjeszczedwiegodziny.Wkońcuprofesorwstał
iodsuwająckrzesłorazemzTrąbą,powiedział:
No,Bartek,gotowe,terazbędzieszmyślałjakcały
zespółprofesorski.
PoczymwłożyłBartkowipłytkęwbrzuch,przykręcił
śrubkiirozkazał:
Zróbnamteraz,Bartku,cośdobregodojedzenia.
Bartekzniknąłwkuchni.Trąbapopatrzyłzanim
zpowątpiewaniem,apotemponowniepogrążyłsię
wcharakterystycznydlasiebiestanbezruchu.Patrząc
naniego,odnosiłosięwrażenie,żewcaleniebyłgłodny,
aletobyłotylkowrażenie,boTrąbieburczałowbrzuchu
jakwzepsutymtelewizorze.
TymczasemBartekotworzyłlodówkęistanął
bezradnie,mrugającczerwonąlampką,coświadczyło
otym,żemyśliintensywnieiżeprzegrzałymusięnieco
górneobwody.Amiałnadczymmyśleć…Wlodówce
bowiemwięcejbyłorzeczy,zktórychmożnabyzrobić