Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
—Sama—bąknęłam.—Mężaniemam.Służbyteżnie.
—Niezamężnebiałogłowywklasztorzeżywotadokonaćpowinny!
—huknąłnagle,ażsięprzestraszyłam.—Anieponocachbezbożnie
raczyćsięnalewką,bezmiaryiopamiętania!
Struchlałam.
Normalnie
mnie
zatkało!Ato
dziad
jeden!
Nieboszczykmalowany!Strofowałmniebędzie?Jeszczeczego!
Poderwałamsięzkanapyiwalnęłampięściąwstół.
—Cicho!Cichobądź!Jaturządzę!Tomójdom!
Wzięłamsiępodbokijakjakaśmegieraalboprzekupazbazaru.
Pradziaduniooniemiał,poczympoczerwieniałmocnonaobliczu.
Wziąwszysię,jakja,podboki,pochyliłsiębardzodoprzodu,także
wystawałzramobrazu.
—Cooo?Głospodnosićnamniebędziesz?Naprzodkaswojego?
Odruchowosięodsunęłam,bodziaduniozezłościzacząłobficie
pluć.Zacisnąłzębyiwarczałwściekle,ażnaszyiwystąpiłymużyły
jakpowrósła,aoczyomałoniewyszłyzorbit.Zrobiłamjeszczejeden
krokdotyłuipoczułam,jakpodmojąbosąstopącośsiękruszy,
anastępniegładkowbijawciało.Podniosłamnogęizobaczyłam
rozdeptanykieliszek,którypierwszejnocywypadłmizręki.Zestopy
sterczałkawałszkła,aponimściekałaciemnąstrużkąkrew,kapiąc
obficienadywan.
—Baśka!—szepnęłamsłaboiusiadłamnapodłodze.—Baśka!
—zawołałamcieniutko.
Głowazachybotałamisięnaszyijakkwiatnawątłejłodydze,
apotemopadłabezwładnienapierś,pociągajączasobącałeciało.
Resztkąświadomościzarejestrowałamrykniepodobnydoniczego.
—Baaśśkaaa!!!
Zemdlałam.
***
—Ula,Uleczka!—Baśkacuciłamnie,poklepującpopoliczkach.