Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pozostaćmiędzytobąitymchłopcem,rozumiesz?Przedewszystkim
onniepowinienbyłcitegopokazywać,aleterazjużzapóźno.
–Przysięgam,żenikomuniepowiem–zapewniaViolet,wjej
szerokootwartychoczachmalujesiępowaga.
Ambrosewzdycha.
–Och,Vi,gdybytobyłotakieproste.
***
Jestśrodeknocy,aleVioletnieśpi.Nocobejmujejąobłokiem
oczekiwania–toporaczarownic,olśniewającamożliwościami.Violet
siedzipotureckunałóżkuiukładaręcewtakiejsamejpozycji,
wjakiejtrzymałjeAleksander.Wjejdłonispoczywamarmur
wydobytyzszufladypełnejzakurzonychgier.Marszczyczoło,
próbującsięskoncentrować.Naśladujejegoruchy:precyzję,zjaką
uniósłkulkęopuszkamipalców,zjakązłapałjąirozciągnął.
Wstrzymujeoddech,takmocnotegopragnie.
Iprzezsekundęwydajejejsię,żewyczuwawpowietrzutakiesame
wyładowania.
Przezsekundęszepczewmyślach:magia.
Alemarmuruparciepozostajemarmurem.Żadnychgalaktyk,
żadnychgwiazdnieztegoświata.Tylkoonaicieniewjejpokoju,
corazgłębsze.