Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żenaraziepojawilisięwyłącznieznajomiojcaAlicji.
Westchnęłam.Zwiewaćdotoaletyczyjednakpróbować
sięzkimśintegrować?Wypatrzyłamtacęzkieliszkami
zszampanemnastolikuniedalekowejściadobudynku
iodpowiedźnasunęłasięsama.
Odwypadkurodzicówdoalkoholumiałam
ambiwalentnystosunek,alezczasemnauczyłamsię
goakceptować.Zatojednosięniezmieniłopijanych
kierowcówwciążpotrafiłabymudusićgołymirękami.
Akuratwyciągałamdłońpokieliszek,gdyusłyszałam
zamoimiplecamigłosy.
Błażejku,niemacoponiejrozpaczać.Topaskudna
dziewczynabyła.Taka…mieszczańska.Kompletnie
dosiebieniepasowaliście.
Mamo…jęknąłbratAlicjiniezadowolonym
głosem.
Zacisnęłamdłońnakieliszkuiszybkopodniosłam
godoust.NiewidziałamBłażeja,odkądskończyłam
dwanaścielat.Zawszełypałnamniespodełba,gdy
donichprzychodziłam,iodnosiłsiędomniezwyższością.
Chceszszampana?spytałmatkę.
Nieusłyszałam,coodpowiedziała,alepochwiliznalazł
siętużprzymoimramieniu.Spojrzałamnaniegokątem
oka,choćinstynktkrzyczał,żepowinnamkompletnie
gozignorować.Dlaczegonieposłuchałam?
Widziałam,żewzrokBłażejaskupiasięnajpierw
namoimdekolcie.Odkądschudłam,mójbiustzmniejszył
sięodwiemiseczki,aleitakprzyciągałwzrok.Chyba
odhaczyłamjakieśpierwszekryterium,bywzbudzićjego
zainteresowanie,bonastępniebratAliprzeskanowałmoje
nogiwbutachnakoturnachiwkońcupopatrzyłnatwarz.
Odchrząknął.