Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żetospadekżelazaalbocośpodobnego…Częstomam
takieproblemy.
***
Kiedywracałyśmydomojegomieszkania,Asiamilczała.
Todoniejniepodobne,więcbyłamlekkozdumionatakim
zachowaniem.Przeważniemojaprzyjaciółkabyłabardzo
gadatliwądziewczyną.
–Wszystkookej?–zapytałam.
–Tak.Poprostuniewiedziałam,żetaksiętowszystko
dzisiajpotoczy.Naprawdęniechciałamwyciągaćcię
nasiłę,aleniepowiedziałaśmi,żekiepskosięczujesz.
Wsumietomiałamraczejkiepskąsamoocenę,anie
samopoczucie.Czułamsiękoszmarnie,alezwiązanebyło
tozmoimwyglądem,anieztym,żeczasemmam
anemię.Ba,nawettrenerdelikatniezasugerował,
żepowinnamwziąćsięzasiebie.Wiedziałam,żejeśli
czegośniezrobię,towpewnymmomenciemożebyćjuż
zapóźno,aleciężkomibyłozebraćsięwsobieizejśćz
kanapy.
–Nicsięniestało.Możejeszczewrócęnazajęcia
doBartka…
Asiasięuśmiechnęła.
–Takczułam,żetejegozajęciacisięspodobają.Daje
wycisk,alejestfenomenalny,prawda?
–Nieczułamtegofenomenu,kiedyledwołapałam
oddech–wyszeptałam.
–Będzielepiej–pocieszałamnieprzyjaciółka.
–Najważniejszejestzrobieniepierwszegokroku.Później
jakośidziezgórki.
Dlamniebyłatokwestiadyskusyjna,gdyżzaczynałam