Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
czoło,anastępniewykonałtakiruch,jakgdybyzamierzał
paśćnakolana.PaniJulianno,japanipotrzebuję,pani
jestnajlepsza!wyartykułowałzprawdziwąrozpaczą.
Czyjestcoś,cobymogłopaniąprzekonać?
Julkamiaładość.
Tak,pozostawałojejprzybraćpostawękategoryczną,
zapłacićrachunekigrzeczniesiępożegnać.
Tylkocodalej?
Podrepczeumęczonanaprzystanekiwsiądzie
doautobusu,gdziearomatkilkunastuspoconychciał
pozbawiwęchunaresztędnia.Wywalczymiejsce
siedzące,powachlujesięgazetą,anastępnie
zewszystkichswoichsiłpostarasięwtymupalenie
skonać.Nasamąmyśl,żewieczoremznowumusiwrócić
docentrum,sięwzdrygnęła.
Jestcośwypaliłazgłupiafrant.Poproszę
osamochód.Ewentualnieodorożkę.Zklimatyzacją
ibacikiem.Obowiązkowo.Bezklimatyzacjiibacika
odpada.
Zdorożkąbyłbykłopot,ale…możebyćalfaromeo?
WoczachPiotrusiarozszalałasięnadzieja.
Niejestemwybrednałaskawiewyraziłazgodę.
Możebyć.Czyabysprawna?
Przecieżniedałbympanijakiegośgruchota.
Zbystrzała.Dotarłodoniej,żeznowuktośtunie
zrozumiałżartu.
Momencik.Odsunęłafiliżankę.Niechcęani
gruchota,ani…
O,przepraszam,tocudownysamochód.Mam
gooddwóchtygodni.Będziepanibardzozadowolona.
PaniePiotrze…
PaniJulianno!
Orany.Czytenuroczymężczyznaniepostradałczasem
zmysłów?Amożetozniąjestcośnietak.Zdecydowanie
upałyjejniesłużą.