Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
całegodniapodkocemzlaptopemnakolanach?
Odłożyłamtelefon.Próbowałamwymyślićjakąśsensowną
odpowiedź,alenicnieprzychodziłomidogłowy.
Chętnie.
Alesięwysiliłam.
Niebyłamdobrawteklocki.Ostatnirazbyłam
narandceroktemu.Wzasadzietonapodwójnejrandce.
ByłyfacetklientkiAnkizaprosiłnarandkę,ata
wypaliła,żewsumietomafajnąkoleżankęiczymógłby
zabraćzesobąjakiegośkolegę.Typzrobiłbydlaniej
wszystko,więcwziąłswojegokumpla.Obajpasjonowali
sięjazdąnamotorze,więczaproponowali,żezabiorąnas
nadzalewChechło.Porazkolejnydałamsięnamówić
Ancenagłupipomysł.Dlaczegogłupi?Ponieważkoleś
zasuwałdwieściekilometrównagodzinę,conieuszło
uwadzemojejchorobielokomocyjnej.Kiedydojechaliśmy
namiejsce,zsiadłamzmotoruizaczęłamwymiotować.
Pomijającfakt,żezrobiłamtoprzytrzechosobach,
tozarzygałamfacetowijegonowebuty.Dokońcadnia
jużsiędomnienieodzywał,ajastwierdziłam,żewrócę
dodomuUberem.Tarandkasporomniekosztowała
wstyduipieniędzy.
PodjadępoCiebieo13.Może
być?
Jasne
Odpisałamiodrazupopędziłampodprysznic.
Poorzeźwiającejkąpielipodeszłamdoszafy,żeby