Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Pieczenieramienianagleustąpiłoipoczułamwręcz,jakmaluteńka
cząstkabliznyznikazmojejskóry.Odetchnęłamzulgą.Jeślipominąć
ogarniającemójorganizmzmęczenie,któredopadałomniepokażdym
użyciumagiizamuletu,czułamsiędobrze.
Wsunęłamwisiorekzpowrotempodubranieinaciągnęłamkaptur.
PotemodwróciłamsiędoFinnaiposłałammuszerokiuśmiech.
Zaniepokojonyściągnąłbrwi.
Cojest?
Bądźtakmiłyitrzymajsięzdalaodduchówiinnychkreatur!
Wwierciłammupalecwpierś.Ijeślidojutraranajeszczeraz
domniezadzwonisz,gorzkotegopożałujesz.
Aye.Rozbawionypokręciłgłową.Nodalej,jużciętuniema.
Smacznegodeseru!Zawołałzamną,alenieodwróciłamsię
doniego,jedynieuśmiechałamsiępodnosem.Niewiem,jaktentyp
torobi,alenigdyniemogęsięzbytdługonaniegozłościć.Poraz
kolejnyzaświtałomiwgłowiepytanie,czyzNiallembyłobydziśtak
samo…Gdybytylkomójbrattubył.
Bólnadszedłszybkoinagle,alenieniespodziewanie.Zacisnęłam
zęby,pędzącdalejprzezciemnypark,Finnzaśpomaszerował
wprzeciwnymkierunku.Zkażdymkrokiemusiłowałamwypierać
myśli,aprzedewszystkimpoczuciewiny.Nictuponich.Dzisiejszego
wieczoruniemiałamwprogramiewięcejduchówanimagii,
zatomnóstwodobrejzabawy.Itortczekoladowy.