Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wodęzprysznicanastrumieńzkranu.Usiadłam
wwannie,przesunęłamsiędoprzodutak,żeniemiałam
jużmiej​scananogi,ipod​nio​słamjenaścianęobokkranu.
Wodapadaławprostnamojenajwrażliwszeczęściciała
jakrozgrzanypłynnyciężar.Ijakcowieczór,oparłamsię
nałok​ciachipo​my​śla​łamonim.
Pojawiłamsięwszkolewkrótkiejróżowejfryzurze,
znowiutkimkółkiemwnosie.Gdytylkoweszłam
dobudynku,wszyscystanęliigapilisięnamnie.
Wszyscy.ŁączniezLance’em.Obojeprzymknęliśmy
oczy,awnimcośsięzmieniło.Jegozazwyczajfiglarna
minaspoważniałaizwróciłsiędomnie,jakbymzrobiła
cośzłego.
Trzymającmniezarękę,Lancepociągnąłmnie
korytarzemiwepchnąłdopierwszejtoalety,jakąznalazł.
Ledwiezarejestrowałamdźwiękzamykającychsiędrzwi,
gdypoczułamścianęzaplecami,wargiLance’ana
moich,jegojęzykwustachijegodłonie,szukające
dostępuwgłąbmegoubrania.Niecierpliwiezerwałmoje
cienkieciuszkiirzuciłjenapodłogę,ajazostałam
jedyniewczarnymkoronkowymstaniku,majteczkach
odkom​pletuiczar​nychgla​nachdopo​łowyłydki.
Lanceprzerwałswojenatarcieizpewnejodległości
zmierzyłmniewzrokiem,poczymwyszeptał:„Dodiabła,
BB”.Jednąrękązmierzwiłmojąnowąfryzurę,adrugą
złapałmniezatyłek.Przechyliłmigłowętak,byodsłonić
szyję,izacząłcałować,gryźćissać,zostawiającślady
odobojczykadopiersi.Byłtakwysoki,żemusiał
uklęk​nąćprzedemną,bymóctoro​bić.
Potężnymidłońmischwyciłobiemiseczkimojego
stanikaizerwałgo,odsłaniającdwanabrzmiałebolące
sutki.Lancespojrzałnamniezzaswychniesłychanie
ciemnychrzęsibłyskającdiabolicznymuśmiechem,
delikatniezłapałjedensutekbielutkimizębami.Lizałcałą
powierzchnięmojejdziewiczejpiersigorącym,wilgotnym