Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
MaciejŻytowiecki:MójprywatnydemonRW2010
wszystkowśrodkusięprzewraca.Mojenogimiękną,jakgdybyzrobionojezwaty,
potwystępujegrubymikroplaminaczoło.
Nie,nieteraz!warczę.
Namiękkichnogachidęwkierunkuokna.Jedenfacetzekipyjajogłowych
patrzynamniezukosa,zastanawiającsiępewnie,czymamizwrócićuwagę,bym
niczegoniezadeptał.Zastygazezmiotkąwjednejręceitorebkąwdrugiej.Mruga
zzagrubychdenekokularówrzęsamiwielkimijakzębygrzebienia.Wyglądagłupio.
Wzruszawkońcuramionami,myśli:„Pocomito?”iopuszczagłowę.
Dopadamdoparapetu.Łapięokiennice.Jakwszystkowtymgnijącymdomu,
takionestawiająopór.Tomieszkanieniechcegości.Chcepowoli,dospółkize
szczurami,karaluchamiiinnymrobactwem,trawićtrupa.Wciągaćgowsiebiejak
oparyopium.Niewsmakmu,żeprzyszliśmy.
Przeklęteokno.Zamkniętenaameninawetniedrgnie,atenpopapraniec,który
siedziwmojejgłowie,miotasięcorazgwałtowniej.Wrażliwiec,nienawidzizapachu
ludzi,acodopierosmroduichnadgniłychzwłok.
Chybaodstawiamniezłewidowisko?Niemuszęsięodwracać,itakwiem,że
prawiekażdysięnamniegapi.Ezrawymiękłnastarelata.Pocholeręprzywracalido
pracytegopierdziela?Pijackamenda,przezktórąkażdymundurowywyglądaźle,
skazanabłyszczącejodznacepolicjinaszegomiasta.Ibezniegoludzienanaspluli,
wypominając,żegliniarzomwolnowszystko.Najlepiejniechwyskoczyprzezoknoi
oszczędzinamwidokuswojejparszywejgęby.
Przestajęoddychaćnosem.Haustamiłapczywiepołykampowietrze,starającsię
byćobojętnymnaodór.Szarpięiszarpię,jakbymojeżyciezależałoodotwarciatego
okna.Mamgdzieś,czypatrzą,czygadają.Niechpatrzą,niechmówią,byletylkoOn
sięnierozbudził.
5