Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
MaciejŻytowiecki:MójprywatnydemonRW2010
Trach!Słyszę,jakcośpęka.Okiennicaszybujedogóry.Powiewzimnego
powietrzamigiemprzeganiacałysyfizachwilęjesttylkozimnyletniwieczór,woń
miasta,olejówibenzyny.
Wdychamtowszystkozachłannie,botoperfumymojegomiasta.
NerwowoszukampokieszeniachpaczkisamosiejkiodCyganów.Wyciągamz
niejjednegoskrętaizapalamsrebrnązapalniczką,którądostałemkiedyśodojca.
Dymkoipłuca,nerwyidiabły.Przydrugimpapierosiejestemcałkiemspokojny.
Wypuszczamdym,któryjakmgiełkaunosisięnadzarzuconymnocnąpłachtą
miastem.Oglądamtencałyshowkolorowychświatełiwsłuchujęsięwkakofonię
uwięzionychwulicachautomobili,FordówTiTaunusów,Pięćsetekiinnych,
którychzwysokościnierozpoznaję.Tłumyludzinachodnikachgnająjakmrówkiw
korytarzachmrowiska;każdyskupiony,żebyprzećnaprzódwtejżywejrzece.
Lustrujęoknapobliskichbudynków.Terozświetloneiteciemne.Tam
mieszkańcymiastaśpią,ufając,żeochronimyichprzedzbrodnią.Niewiedząnic.
Niemająpojęcia,jakwyglądaprawdziwyświat...Ilepiej,żebytakzostało.
Cholera.Poznajęauto,któreparkujepodblokiem.Doskonalewiem,kto
zarazzniegowysiądzie.
Ezra,musiszpogadaćzjednymzsąsiadówzzamyśleniawyrywamniegłos
Pollocka.
Dobry,staryPollock.Mójpartner.Jedynyczłowiek,któregomógłbymnazwać
przyjacielem,jeślikiedyśzdobyłbymsięnatakpatetyczneokreśleniełączącejnas
więzi.
Pollock,podejdźrzucamprzezramię.
Wskazujęnazaparkowanypoddrzwiamipojazd.Zdążyłakurat,żebyzobaczyć
zgrabnąnogęopiętąbłyszczącymnylonem,azarazpóźniejcharakterystyczny,łaciaty
kapeluszdziennikarki.
6