Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wpowietrzuznakpytajnika.
Chryste.
Tendzieńmiałbyćpiękny.Chciałamoddaćsięlekturzeksiążki
ukochanegoautora,byzapomniećotroskachinachwilęoderwaćsię
odrzeczywistości,tymczasemzamiasttegonamojejdrodzestanął
irytującygoguśprzekonanyoswoimurokuosobistyminieziemskiej
urodzie,amojanajlepszaprzyjaciółkajuższykowałanampokładziny!
Miałamwypadekpoinformowałamją,silącsięnaopanowanie.
Chybaskręciłamkostkę.
OBoże!Abbieprzyłożyładłoniedopulchnejtwarzy.
Chciałemzabraćdolekarza,aletwierdziła,żenietrzeba
wyjaśniłblondyn.
Mójlekarzzaczynapracęodziesiątej.Przyjmiemniebezkolejki
izadarmo.Wzruszyłamramionami.
Niemaszubezpieczenia?zdumiałsię.
Niechciałammusiętłumaczyć.Toniebyłajegosprawa,jednak
wzrok,którymwwiercałsięwmojątwarz,byłjednaktakstanowczy,
żenieumiałammusięprzeciwstawić.
Musiałamzniegozrezygnować.Próbujęratowaćbiznes
wyznałamcicho,jakbymprzyznawałasiędoczegośbardzozłego.
Gdybymwiedział,żetokasajestproblemem,nieomieszkałabym
zabraćciędoszpitala,jaksugerowałem!zganiłmnie.Pokryłbym
wszelkiekoszty…
Niechcęjałmużnyżachnęłamsię.
Ależjakiejjałmużny!Chcęcizwyczajniepomóc!
Oj,toźletrafiłeśpowiedziałaAbbie,podchodzącdofotela.
NaszaClairenielubi,gdyktośsięnadniąużala,ajużnajmniej
tolerujepomoc.Samowystarczalnośćtojejdewiza!
Odkiedytojestem„wasza”?burknęłamniezadowolona,
żemówisięomnie,jakbymniebyłaobecnawpomieszczeniu.