Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdziałpierwszy
Nieprzejmująsię,żeumierają.
Aeron,nieśmiertelnywojownikopętanydemonem
Gniewu,siedziałnadachuapartamentowcawcentrum
Budapesztuiprzyglądałsięludziombeztrosko
spędzającymwieczór.Jednirobilizakupy,drudzy
rozmawialiiśmialisię,innicośprzegryzali.Żadennie
klęczałiniebłagałbogówowięcejczasunatymłez
padole.Żadenniepłakał,żegoniedostał.
Przeniósłuwagęnaotoczenie.Niemeświatłoksiężyca
sączyłosięznieba,mieszającsięzbursztynową
poświatąlatarniirzucającnachodnikisrebrnecienie.
Poobydwustronachwznosiłysięstrzelistebudynki,
niektóreprzystrojonejasnozielonymidaszkami
doskonalekontrastującymizrosnącymiufundamentów
szmaragdowymidrzewami.
Ludziewiedzieli,żeprzemijają.Dodiabła,dorastali
wświadomości,żebędąmusieliwszystkozostawić,
wszystkich,którychkochają,amimoto,jakzauważył,
nieżądali,nawetnieprosiliowięcejczasudlasiebie.
Togofascynowało.Gdybywiedział,żewkrótcezostanie
oddzielonyodprzyjaciół,nawiedzonychdemonami
wojowników,zktórymispędziłostatnichparętysięcy
lat,chroniącich,zrobiłbywszystkotak,nawet
błagałbyżebyodmienićswójlos.
Czemuwięcnierobilitegociśmiertelnicy?
Cotakiegowiedzieli,oczymonniemiałpojęcia?
OninieumierająodezwałsięParys,jegonajlepszy
kumpel.Żyją,pókimająokazję.