Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ZmieszanySabinwzruszyłramionami.Niepróbował
nawetzaprzeczać.
–Przepraszam.
–Skoronaszanaradaniejestodwołana,niewybiorę
siędoklubuinieprzelecężadnejchętnejdamy.
–Sekundępóźniejjużgoniebyło.Zniknął,kręcąc
bezradniegłową.
–Nieodwołujcienarady–zwróciłsięReyes
doprzyjaciół.–Poprostu...zacznijciebezemnie.
Zachwilębędęnadole.
UstaParysazadrgały.
–Nadole.Bardzośmieszne.Teżzejdęizabawimysię
w„schowajmojątrzustkę”.Zmuszęcię,żebyśodtwarzał
organy,zamiastpoprostuzdrowieć.
Lucienwyszczerzyłzęby.
–Jateżchcęwłączyćsiędozabawy.Ukryjęwątrobę.
SłyszącgłosAnyi,Reyesomalniejęknął.
BiałowłosaboginipadławotwarteramionaLuciena.
Tulilisięigruchalijakdwójkazadurzonychwsobie
nawiecznośćgłupków,zapominającocałymświecie.
ReyesnieodrazuzaakceptowałAnyę.Byłaolimpijką,
aonnienawidziłmieszkańcówOlimpu–pierwsze
zastrzeżenie.Gdziesięniepojawiła,siałazamęt,dla
niejbyłototaknaturalnejakoddychanie–drugie
zastrzeżenie.Ale...pomagaławszystkimmieszkańcom
twierdzyidałaLucienowiszczęście,októrymReyes
mógłtylkomarzyć.
Sabinodkaszlnął.
Parysgwizdnął,aleniebyłtowesołyczybeztroski
dźwięk.
Reyespoczułukłuciezazdrości,ścisnęłosięserce,