Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
małemucolę,otworzyłausta,chciałaprotestować,ale
powstrzymałauniesieniemdłoni.Rękaciągledrżała,
uspokajająceoddechyniewieledały.
Nakosztfirmyszepnęła.Enriquenigdynicnikomu
niestawiał„nakosztfirmy”.Nawetkelnerkiniemogły
niczjeśćbezpłacenia.Gdybyusłyszał,odliczyłby
ztygodniówkiDanikitegonędznegodolara
dziewięćdziesiątsiedem.Oilesynekmaochotę
nacolę.
Chłopiecrozpromieniłsię.
Mogę,mamusiu?Proszę,proszę.
UśmiechnęłasiędoDanikizwdzięcznością.
Dziękuję.
Bardzoproszę.Wyjęłanotesikiołówek.
Cozamawiacie?Dłońprzestaładrżeć,alemięśnie
znowutakzesztywniały,żezłamałaołówek.Ops.
Przepraszam.Wyjęłazkieszenifartuszkazapasowy.
Przyjęłazamówienieirozejrzałasięposali.Właśnie
weszlinowigoście,jakaśrodzina.Rzuciłaimtylko
jednokrótkiespojrzenie.Wpierwszychdniach
zakażdymrazem,gdypojawialisięnowiklienci,
podskakiwałanerwowo.Bałasię,żeladachwilawejdzie
Reyes,przerzucisobieprzezramięiuniesiewnoc.
Gillywskazałanowoprzybyłymjedynywolnystolik.
Zerknęłanaprzyjaciółkę,wymieniłyzmęczone
uśmiechy.Danikaciąglebyłazjeżona,wciążjeszcze
czułachwytDwójki.Wiesz,żeniemożesztakreagować,
mówiłasobie.Musiszbyćprzygotowananaróżne
sytuacje.Nakażdąsytuację.
Zapisałaś?upewniłasięmatka.
Ocknęłasię.