Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
doponiżenia,dowzgardy.Odszczęściadożałosnego
bytowania.
Zacisnąłzęby.Śmiertelnicynazywali
dimOuniak
puszkąPandory,puszką,którastrąciłagonazawsze
dopiekieł.Razemzprzyjaciółmiwiekitemuotworzył
lekkomyślnie,bogomnazłość.Terazonijego
druhowiezamienilisięwpuszkę,bokażdynosiłwsobie
demona.
Skocz,podszeptywałmuterazduch.
JegodemonBól.Jegostałytowarzysz.Nadnaturalna
siła,zktórązmagałsiękażdejminutykażdegodnia.
Skacz.
Jeszczenie.Jeszczekilkasekundoczekiwania
ipogruchoczekości,uderzającoziemię.Wyszczerzył
sięnamyśl.Drobnedrzazgiprzebijątrzewia,
wnętrznościzacznąpękaćjakbalonyzwodą.Skóra
popękaodnadmiarupłynówitymrazemobryzgagojuż
własnakrew.Agonia,cudownaagonia...Iwreszcie
koniec.
Nachwilęprzynajmniej.
Uśmiechpowoliznikłzjegotwarzy.Zakilkagodzin,
dni,jeślisiępotłuczepoważnie,kościsiępozrastają,
żyłyznowupołącząwsprawnysystem,popłynienimi
krew,ranyzabliźniąiobudzisięznówcałyizdrowy,ale
przezjednąkrótką,błogosławionąchwilędozna
nirwany.Wstąpidoraju.Otonajsłodszeuniesienia,
któreprzynosiból.Będziesięwiłwofiarowanejprzez
demonaBólurozkoszy.Jedynej,jakąznał.Demon
zamruczyzadowolony,apotemzamilknie.Onzaśznowu
zanurzysięwcudownymspokoju.
Przynajmniejnatrochę.Zawszenatrochę.