Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
4
OBUDZIŁYMNIEZIMNAWODAIŁAGODNYKOBIECYGŁOS.
Wszystkowporządkupowtarzałakobieta.Wszystkobędzie
dobrze.
Niewiem,kogochciałaoszukać,alejaniezamierzałamdaćsię
nabraćnajejsłodkiekłamstewka.
Pozwoliłam,byponowniezwilżyłamitwarzręcznikiem.Kiedysię
zbliżyła,chłonęłamjejciepło.Pachniałarozmarynemitym,coznałam
zprzeszłości.Przezchwilę,dosłownieprzezułameksekundy,jejdłoń
leżałanamojej,ajaczułam,żetegoniezniosę.
Toniebyłmójdom,atakobietaniebyłamojąmatką.Łapczywie
wciągałampowietrze,rozpaczliwiepróbującpowstrzymaćemocje.Nie
mogłampłakaćaniprzyniej,aniprzyżadnyminnymdorosłym.Nie
chciałamdaćimtejsatysfakcji.
Nadalcięboli?
Otworzyłamoczytylkodlatego,żetoonapokoleiuniosłamijedną,
apotemdrugąpowiekę,świecącwnieintensywnymświatłem.
Chciałamzasłonićtwarzdłońmi,alemojeręceunieruchomionebyły
pasami.Próbauwolnieniasięznichskończyłabysięporażką.
Kobietacmoknęłaizrobiłakrokwtył,awrazzniąoddaliłasię
ziołowawoń.Kiedywpowietrzuwyczułamzapachśrodków
antyseptycznychiwodyutlenionej,odrazudomyśliłamsię,gdzie
jestem.
Winfirmeriinierównymifalamirozchodziłysiętonarastające,
tocichnącedźwięki.Słychaćbyłokrzyczącezbóludziecko,stukot
butówobiałekafelki,skrzypieniewózkainwalidzkiego…Miałam
wrażenie,żeznajdujęsięnadtunelemiprzyciskamuchodoziemi,
nasłuchującszumuprzejeżdżającychpodemnąsamochodów.
Ruby?