Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
WSTĘP
KIEDYWYRYWAŁYŚMYCHWASTYWOGRODZIE,powietrzewypełniłosię
naglebiałymszumem.
Zawszeźlegoznosiłamniezależnieodtego,czyprzebywałam
nazewnątrz,wstołówce,czywzamkniętymbaraku.Gdysięrozlegał,
świdrującedźwiękirozsadzałymiskroniezsiłąbombywodorowej.
InnedziewczętazThurmondjużpokilkuminutachwracałydosiebie,
pozbywającsięoszołomieniaimdłościtak,jakstrząsasięzabłąkane
źdźbłatrawyprzyklejonedoubrania.Aleja?Zanimudawałomisię
jakośpozbierać,mijałozazwyczajkilkagodzin.
Tymrazempowinnobyćtaksamo.
Aleniebyło.
Niewiedziałam,zacospotkałanastakara.Ogrodzenieotaczające
obózbyłopodnapięciem.Znajdowałyśmysiętakblisko,
żewpowietrzuwyczuwałamzapachspalenizny,awustachlekkie
drganiapłynącegoprzezsiatkęprądu.Byćmożektośzebrałsię
naodwagęiopuściłterenogrodu…Albopostanowiłziścićnasze
marzeniairzuciłkamieniemwgłowęstojącegonieopodalżołnierzaSił
SpecjalnychPsi…Towynagrodziłobynaszecierpienie.
Pamiętałamtylko,żeprzezznajdującesięnadnamimegafony
ryknęłydwaostrzegawczesygnały:krótkiidługi.Kiedyprzylgnęłam
dowilgotnejziemi,zcałejsiłyprzyciskającdłoniedouszu,poczułam
dreszcznakarku.Wnapięciuczekałamnacios.
Rykgłośnikównieprzypominałtypowegobiałegoszumutego
dziwnegobrzęczenia,którewypełniapowietrze,gdyczłowieksiedzi
wzupełnejciszyanidelikatnegobuczeniaemitowanegoprzezekran
komputera.RządStanówZjednoczonychorazDepartamentdospraw
MłodzieżyzeZdolnościamiPsionicznymiopracowałydźwiękbędący
połączeniemalarmusamochodowegoiwiertładentystycznego,
anastępniewzmocniłygotak,bypękałyodniegobębenki.
Itodosłownie.