Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rewers
Chłopie,ilerazymamcipowtarzać,żeniewejdziesz
wtymdresie?
Byłemjużmocnowkurwiony.Cowieczórprzychodził
przynajmniejjedentyp,któryzanicniechciałzrozumieć,
żeniewpuszczęgodolokaluwstrojusportowym.
Iwłaśnietakidziśsiętrafił,itonasamympoczątku.
Miałemnadziejęnaspotkaniekumpli,ogarnięciejakiejś
bajeryiskorzystaniezprzywilejów,któredawała
mitapraca,nomożepozaparomacentymetramiwięcej
wbickuniżwcześniej.Widoczniejednakniebyło
mitopisane,botenfacetbyłzbytpewnysiebie,bynie
popsućmiresztywieczoru.
Nabramcestałemsam.Tozawszewystarczało.
Pracowałemwtakiejmelinie,właściwiejedynej
wmieście,którawwiększościzapraszałamłodzież
zokolicznychwsi,ataniechciałamiećproblemów
zwejściemwkolejnymtygodniu,więcbyłagrzeczna.
Główniebyłytomiastowelaskitraktującetomiejscejako
wyszukiwarkęfrajerów,którychmogąoskubaćzkasy
iresztekgodnościicóż…właśnietakichjaktentyp
miastowychkozaków,którzyzrobiąwszystko,
bywsobotniąnocpokazać,ilemająwsobie
testosteronu.
Kimty,kurwa,jesteś?wybełkotałmiwtwarz,
awtlerozbrzmiałśmiechjegokoleżków.
Oczywiście,żeniebyłsam,tacyjakonnigdynie
przychodząsami.Zanimbyłacałabandamupodobnych.
Oninawetniechcieliwejść,poprostuszukalirozrywki.