Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Noalepozanimistałateżjużcałkiemsporakolejka
innychludzi,którzyzzainteresowaniemśledzilidalsze
losynaszegostarcia.
Dobra,spierdalajstąd.
Starałemsiępowiedziećtolekko,alenerwymipowoli
puszczały.Czułem,żetowszystkoźlesięskończy.Oile
zazwyczajtakietypypoprostuustępowałyiszłydalej
wmiasto,takterazwoczachstojącegoprzedemną
widziałempewnośćsiebieizadowolenie,żewreszcie
zabłyśnieprzedkolegami.Pokręciłemgłowąipotarłem
skronie.
Jeśliwoliszinaczej…zacząłemicofnąłemsię
dodrzwi,zaktórymischowanymiałemkijbejsbolowy.
Złapałemgopewnie,niczymzawodowygracz,
iuniosłem,przygotowującsiędociosu.Typ,którymęczył
mniejużpiętnaścieminut,naglestraciłbrawuręiodsunął
sięnachwiejnychnogach.
Coty,pojebanyjesteś?zapytał,jakbynagle
wytrzeźwiał,aspojrzeniestraciłopewność.
Apojebany,pojebanyodpowiedziałemtylko
iruszyłemdoprzodu,uśmiechającsięszeroko.
Typzacząłsięcofać,wkońcuzrównałsięzkolegami.
Onijużsięniecofali.
Chłopie,chceszsiępozbyćzębów?parsknąłjeden
zjegokolegów,aresztasięzaśmiała.
Maciepięćsekundnato,żebystądspierdolić.Jaknie,
towszystkimpokoleirozjebięgłowy.
Uśmiechnieschodziłimztwarzy,pókiniewykonałem
ciosu.Trafiłemakurattypa,któryrozpoczął
toprzedstawienie.Padłnaziemięjakszmacianalalka.
Koledzyszybkodoniegopodeszliisprawdzili,coznim.
Bełkotałcośpodnosem.
Czteryzacząłemodliczanie,alegrupkapomałusię
cofała.
Wzięlirannegopodramionaiodsunęlisięnabezpieczną