Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział1
Niebyłatojużnoc,aledzieńteżjeszczesięniezaczął.Pogrążoną
weśnieBiałąspowijałyoparyznadrozmarzającejKrzny,amożebyła
toostatniamarcowamgła.Wilgotnaszadźosadzałasięnagałęziach
dzikichbzówczekającychnarozwinięciepierwszychpąków.
Watmosferzeprzepełnionejgęstniejącącisząkażdykrokpostawiony
namiejskimbrukuwydawałsiędziewczynieuderzeniemgromu.Mimo
toniezawróciła,ruszyładalejprzedsiebienapołożonyzaczterema
mostamidworzec.Niktprzyzdrowychzmysłachniewybrałbysię
napierwszyprzychodzącyzBrześciapociąg.Onamusiała.Właśnie
uciekałazpensji.Mijającnajstarszybialskikościół,przystanęła
nachwilę,choćledwowidziałazarysstarej,renesansowejbryły.
Modliłasięczyprzeklinała?Nie.Poprostusiężegnała.Postanowiła,
żejużnigdywżyciuniewrócinaPodlasie.Poprawiłaprzekrzywiony
berecikizjednątorbąwręceruszyłaprzedsiebiekunowemużyciu…
***
Iraz,idwa,itrzy,iobrótprzezpraweramię,icztery!Mania,
równajszyk!Ipięć…Iparzysteobrótwtył,anieparzysteszpagat
i…Oluśka,cosięstało?Miarowygłosszpakowategoinspicjenta
zamarł,gdyposłyszałdziwnytrzask,azarazpotemkrzykjednej
ztancerek.Mania,oczemtymyślałaś,jakprzezcałągodzinę
objaśniałemukład?!Obrótwtył,nieszpagat!MiałaśpuścićOlę!
ToOluśkarobiszpagat,niety!Olajesttugwiazdą,atytylkotłem!
krzyczał.
Manianiewytrzymałaizpurpurowymiwypiekamiuciekłazakulisy,
rzewniepłacząc.Byłanowawzespole.Nimtrafiładoteatru,
występowaławobjazdowychtrupachimodnegokankanaznała
naraziejakotako.
Zabierzciemniestąd!Niechcęrobićwidowiskajaktamała
dziwka,amamwiększąochotępłakaćikrzyczećniżona.Ipowódteż
mam,bokolanobolimniejakcholera!Jasnowłosagwiazdazaklęła,
zwdziękiemposyłającprzybiegłymzcałegoteatrugapiomlodowate
spojrzenie,zasnutejakbyszkłemztamowanychłez.
Chłopakodrekwizytówoprzytomniałpierwszy,chwyciłkobietę
naręceizaniósłdogarderoby.Będąmuzazdrościćwszyscy,
począwszyoddyrektora,naafiszowychskończywszy.Otodotknął
jedwabistego,bladegociałanajjaśniejszejgwiazdywWarszawie!