Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział4
Zzajesiennych,zwiewnychjakmuślinowatkaninamgiełnieśmiało
wyglądałosłońce,pomarańczowejakdojrzaładynia.Tymsamym
dawałoludziomznak,żepomałuustępujemiejscaszarugomisłotom.
Wtejsceneriiunoszącychsięoparówiprzejrzałejzieleniniedawno
wybudowanyDworzecBrzeskinaPradzeniewyglądałszczególnie
reprezentacyjnie.Jegosurowabryławniczymnieprzypominała
architektonicznejperełki–dworcaKoleiWarszawsko-Wiedeńskiej.
WytłumaczenietejskrajniedziwnejsytuacjidlawieluPolakówbyło
proste.Kolejodjeżdżałastądtylkowznienawidzonymwschodnim
kierunku,takwięcigmachdworcaprzygotowywałpodróżnych
dosurowościterenówCesarstwa.Ledwodwalatawsteczułożonotory
doTerespola,ajużwydłużanojewkierunkuBrześcia.
Antonia,wszarobłękitnejsukniilekkimpłaszczyku,sadowiłasię
wwagoniedrugiejklasypociągu,którymiałjądowieźćdocelu–
BiałejnaPodlasiu.Dwakufryzawierającecałyjejdobytekumieścił
napółcewielceoficjalnykonduktor.
–Odjazdzadziesięćminut–rzekłoschlenaodchodnym.
Krystynamocnoobjęłaprzyjaciółkę,ałzy,dotejporydzielnie
tamowane,popłynęłyciurkiem.
–Czemulosjestdlanastakiniesprawiedliwy?Czemutakdaleko
odsiebienasrzuca,itodoobcychludzi?–zapytałaretorycznie.
–Niewiem,Krysiukochana,niewiem,aleniepłacz,bojeszczesię
rozmyślę.–Tosiaprzywarłamocniejdoprzyjaciółkiizłożyłaciepły
siostrzanypocałuneknajejpoliczku.–Muszęwierzyć!Wierzyć,
żetodobrzyludzie,żeprzetrwamunich,anawiosnęwrócęitu,
wstolicy,znowuznajdziemyswojemiejsce.
Dziewczętaotarłyłzyistarałysięwymusićchociażbladyuśmiech
podtrzymującynaduchu,gdyrozległsiępierwszygwizd.
–Jużmnietaknieściskaj,borazempojedziemynatęprowincję.
–AntoniapospieszałaKrysiędowyjścia.–Ipisz.Piszjaknajczęściej!
IodwiedzajmojegoojcanaPowązkach!–krzyknęła,nimkonduktor
ztrzaskiemzamknąłjejprzedział.
Lokomotywagwizdnęła.Spodkółpociągubuchnęłapara.Antonia
poderwałasiędooknaizaczęłamachaćnapożegnaniestojącej
naperonieKrysi.Dopieroteraz,kiwającdłoniąniemaljuż
niewidocznejprzyjaciółce,przyglądającsięzamglonemubudynkowi
dworcaioddalającejsięwszybkimtempieWarszawie,zdałasobie