tojestwaszanowaguwernantka,zWarszawy.NazywasięAntonia
Gillardowa.Francuskitojejojczystyjęzykiwy,jakbędzieciejejpilno
słuchaćisięuczyć,teżtakjakwłasnympofrancuskubędziecie
konwersowaćwwielkimświecie.PaniAntonio,otomojecóreńki–
zwróciłasięterazdoTosi.–Jekaterina–wskazałanastarszą
dziewczynkęwbłękitnymfartuszku–majedenaścielatijużtrochę
naukpobierała.AtomaleństwotoTatiana,comapstrowgłowie,
botylkosześćlat.
Zawstydzonamłodszadziewczynkaukryłatwarzpodramieniem
matki,ataprezentowałaAntoniidalej:
–Atentukochaneczek,uSwietywramionach,tomójIwanek,ale
onchybananaukizamalutki.
TeraztoAntoniazaśmiałasięswobodnieizwróciłasiędouczennic:
–Mamnadzieję,panienki,żepolubiciemojelekcjeibędziecie
traktowaćnaukępoważnie,abypoznaćtajemniceskrywaneprzez
wiedzęirodzicówpojętnościąradować.
–Boinaczejsurowakaraizagniewanieojcanadalekąpensję
wygnaćwasmoże.–Nastazjadołożyłałyżkędziegciu,aleKatia
iTania,dziękiBogu,niesłyszałyciotki,tylkociekawskowpatrywały
sięwkobietę,któraprowadzićjemiaławświatzkagankiemoświaty
wręku.
WpanienkachTochoczewskichtliłasięnadzieja,żetapani
guwernantka,niewielestarszaodpokojówek,będzieinnaniż
dotychczasowenauczycielki,podobnedosurowejciotkiNastazji.
–TomożepokażeciepaniAntoniiswójpokójdonauki,cukiereczki?
–SoniamrugnęławstronęKatii,któradygnąwszyponownieprzed
Antonią,cichutkozwrażeniapoprosiła:
–Proszęzamną,szanownapaniguwernantko.
Antoniawstałaipożegnałasięuprzejmiezpaniami,tezaśsięgnęły
pokolejnąfiliżankęczajuizaczęłyomawiaćplanynanadchodzący
dzień.
KatiaiTaniawbiegłyschodaminagóręistanęłyprzeddrzwiamituż
obokpokojuguwernantki.Starszadziewczynkapchnęłabukowewrota
ioczomAntoniiukazałosięwyjątkowoprzytulnewnętrze.
Naśrodkukomnatystałajejkatedra–dużairzeźbiona,zaopatrzona
wliczneszufladkiipółki.Naprzeciwko,zarazprzyoknie,ulokowano
stolikiikrzesełkapanienek.Naścianietużzakatedrąwisiałyrozliczne
mapy,rycinyhistoryczneiobrazkibotaniczne.Tablicawramach
błyskała,nietkniętąjeszczeprzezkredę,świeżączernią.Ścianę
poprawejzajmowałabiblioteczkazróżnymiksiążkami.