Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pochoduukróciłwesołość,przyciągającwzrokwszystkich
mieszkańcówipodróżnych.
–PodTwojąobronę…–szepnęłacichopannaTurawska.
–OkażesięwSiedlcach,czyjakiekolwiekmodlitwysącośwarte.
–Nowysekretarz,tensam,któregoprzedponadtygodniemwidziała
zoknafacjatki,zatrzymałsanieprzyjejpłocie.SpojrzałnaCecyliętak
ostrymwzrokiem,żeażzamilkłazprzestrachu.–Tochybapani.
–Wskazałszpicrutąnauczepionydoczarnejspódnicyrybiogon.
–Cozaciemnylud–powiedziałzpolitowaniemwgłosieiodjechał.
Cecyliamiaładość.Zpłaczemwpadładodomuirzuciłasię
nałóżko.Kolejnyrazzawiodłasięnaludziach.Kolejnyraznieumiała
samaosiebiezadbać,chociażdźwigałajużczwartykrzyżyk.Kolejny
razwyszławobcysobieświatzufnością.Nawetpospolitegozajęcia
niemogłasobieznaleźć.
–Doprawdy,jestemnieudacznicą,takjakwszyscytwierdzą–
płakała.Znużonazmartwieniemniewiedziałanawet,kiedyusnęła.
Obudziłasię,gdyjużzmierzchało.Szaramgłapomieszanazdymami
otulałaziemię.Cecyliapociemkuusiadłaprzystolewokniefacjatki
izadumanaskubałaupieczonypopielnik,nieruszającjegośrodka.
Niemacosiępoddawać,nadobreniezacząwszy.Wielkiświatnie
dlamnie,aletenmalutki:światnieuczonychdzieci,prześladowanych
unitówczybiedakówzŁusek,pewnobysięnadał–pomyślałaporaz
pierwszyzodwagą.
Natorykolejowewjechałostatnidziśpociąg.Towarzyszyło
muzwykłedworcowezamieszanie.
–Chybaimnieczaswyruszyć…–postanowiłaCecylia.