Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nazaspyinapniesosenpokrytychdługimirzutami
śniegu,poktórychpełgałyczerwoneblaskiłuczywa
czyniącwrazzzielonymświatłemksiężycamiłądlaoczu
igraszkę.Wyciągnąwszynastępnieustanakształt
dzióbka,poczęłachuchaćibawiłoto,żeoddechjejbył
widzialnyiodogniaróżowy.
LeczbojaźliwaiwiekowapaniWinnickapoczęłabiadać:
DlaczegobyłowyjeżdżaćzRadomiaalboprzynajmniej
niezanocowaćwJedlni,gdzieostrzeganoich
oniebezpieczeństwie?Wszystkoprzezczyjśupór.
DoBełczączkijeszczekawałdrogiisamymborem,więc
wilcyzastąpiąimniezawodnie,chybabyarchaniołRafał,
patronpodróżnych,zmiłowałsięnadzbłąkanymi,czego
nanieszczęścieniewcalegodni.
SłysząctopanPągowskizniecierpliwiłsiędoostatka.
Tegotylkobrakło,byozbłąkaniugadać.
Gościniecprzeciejakstrzelił,acodowilków,zastąpią
alboiniezastąpią.Pachołkówjestkilkudobrych,aprzy
tymwilknieradzastępujeżołnierzowiinietylko
dlatego,żesięgoboiwięcejodpospolitegoczłeka,ale
izjakowegośafektu,ijakobestiamającabystrydowcip
1.
Rozumiewilkdobrze,żenimieszczanin,nichłopnic
mudarmoniedaitylkożołnierznierazgodniegopożywi,
albowiemwojnęnienapróżnoludziewilczymżniwem
nazywają.
JednakżepanPągowskimówiąctak,azarazem
schlebiającpotrochuwilkom,niezupełniebyłichafektów
pewny;zamyśliłsięwięc,czybyniekazaćjednemu
zczeladnikówzleźćzkoniaiusiąśćkołopanienki.
Wtakimrazieonsambroniłbyjednychdrzwiczekkarocy,
apachołdrugich,niemówiącotym,żepozostawionykoń
pomknąłbyprawdopodobniewtyłlubnaprzódimógłby
pociągnąćzasobąwilki.
AlezdawałosiępanuGedeonowi,żenatojeszczeczas.
Tymczasempołożyłnaprzednimsiedzieniu,kołopanny