Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ajazamówiłemkawęiwyszedłemnazewnątrz,gdziezaczekałem
naBeatriz.Niemusiałemtegorobić.Mogłemwtamtymmiejscu
skończyćnaszamałąwymianęzdań,leczjakośniepotrafiłem.
–Oo,czekałeśnamnie.Uważaj,bopomyślę,żejesteśmoimfanem.
–Iktotuterazmazbytdużeego?–prychnąłem,poczymupiłemłyk
swojejkawy.–Jestempoprostudobrzewychowany,idziemywtym
samymkierunku,tomogęcipotowarzyszyć.
–Chceszspędzićzemnąwięcejczasu?
–Przypilnować,żebyniktcięnieporwał.
–Aktonibymiałbytozrobić?
–Niewiem,możekosmicistwierdzili,żetonajwyższyczas,byś
wróciłanarodzinnąplanetę?
–Ha,ha,ha…–imitowałaśmiech.–Żartysięciebietrzymają.
–Miałemudanyweekend.
Dziewczynaskinęłagłowąiszłaobokmnie.Choćprzezkrótką
chwilępanowałamiędzynamiciszapozbawionadocinków.
–Przygotowałeśsiędodebaty?–zagadnęła.–Jesteśzaczyprzeciw?
–Dowieszsięwswoimczasie.
–Jużwiem.Zawszejesteśmypoinnychstronach.
–Więcpocopytasz?
–Żebycięsprawdzić.–Wzruszyłaramionami.–Itakwiem,
żewybierzesznajmniejlogicznestanowiskoibędzieszmyślał,iżjesteś
najmądrzejszy.
–Powiedziałapanna,któramyśli,żezawszewiewszystkonajlepiej
–wypomniałemjej.
–Niewszystko,alewięcejodciebie.
–Możeszotympomarzyć.
–Przekonamysięzajakiśczas–odparłaBeatriz.
–Przekonujemysięotymcodziennie,leczitakmaszwątpliwości
–zauważyłem.
–Nierazwygrywam.
–Taksamojakja.Wyglądanato,żespórpozostanie
nierozstrzygnięty.
–Znajdęinatosposób.
–Oczywiście.
Zatrzymaliśmysięwpobliżubudynkusejmu,gdzienaszedrogisię