Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
podczasswojejsłużbywidziaładużogorszerzeczy,czypoprostugra
zimnąsukę.Niemickimiałrację:ichnowakoleżankazachowywałasię
dośćosobliwie.Jakubowiwcalesiętoniepodobało.Niepotrzebował
wswojejekipiepolicjantazzespołemstresupourazowego.
–Czynocnepływymogąwyrzucićciałotakdalekoodbrzegu?–
zapytaławodpowiedzi.–Mnienajbardziejzastanawiamiejsce
położeniaciała,tosamśrodekplaży.
–Niestety,nieznamsięnapływach.Musimyzapytaćjakiegoś
eksperta.–odparłpodkomisarz.Zainteresowałgotokmyślenia
Dobrowicz.–Apozatymcośinnegowzbudzauciebiepodejrzenia,
żetenfacetzginąłzrąkosóbtrzecich?
–Tebąble.
–Tomogłabyćreakcjaalergiczna–powiedziałaZabłocka.
–Naprzykładnaśrodekodurzający–dodałaLena.
–Tak–potwierdziłapatolog.–Oraznawieleinnychczynników.
–Niejestemteżprzekonanacodotegoportfela.
–Toznaczy?–zapytałFlambert.
–Kieszeniewspodniachsądośćpłytkie.Jeślifacetpływałbytrzy
dniwmorzu,portfelraczejleżałbyterazgdzieśnadnie.–Rozmyślała,
patrzącnabutydenata.–Odnoszęwrażenie,żetowszystkozostało
zainscenizowane.
Wgłowiepodkomisarzazapaliłasięostrzegawczalampka.Przed
kilkomatygodniamipowiedziałcośpodobnegoprzycielewbunkrze.
Wtedyteżdoszukiwałsiędziurywcałym,aleostateczniesprawa
utknęławmartwympunkcie.Obszedłdenata,przyglądającmusię
uważnie.
–Szukaszbransoletkizmuszelek?Alboglonów?–szepnęła
Agata.–Nictakiegonieznaleźliśmy.