Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
całkowicienieosiągalnąiutwardzonychlakierem.
Centymetryzaclio,trąbiącrazporaz,jechało
kolejneauto.Anasamymkońcusznureczkasunął,
wyjątkowocierpliwie,vanpolicyjnychtechników.
Mimotokobietazakierownicąclionawetnamoment
nieprzyspieszyła.Minęłaradiowozyizniknęłazadrugą
bramą,azaniąwciążtrąbiącysamochód.Vantechników
dołączyłdokolegówzpolicji,blokującnaamen
conajmniejpołowęprzejazdu.
Niechbyto…DanielaMajewskaspojrzała
nazegarekisyknęła.Tusięzarazrozpętapiekłojak
nic.Czymożemywejśćdośrodkaitam…kontynuować?
Przedwyjściemtechników?Mogiłapokręciłgłową.
Niesądzę.
Trąbienie,którejeszczeprzezchwilęniosłosięechem
zgłębipodwórka,wkońcuucichło.Terazdlaodmiany
wichstronęzbliżałsiędynamicznystukot.
Źródłemtegonowegodźwiękuponownieokazałasię
kobietawokularachprzeciwsłonecznych,którapochwili
wyłoniłasięzbramy.Szłaponierównychpłytach
chodnikowychztakąswobodą,jakgdybymiała
nastopachtrampki,niezaśniebotyczneszpilki
zodkrytympalcem.
Awycotutakstoicie,moidrodzy?zapytała,
kiedyjużdotarładozebranychprzykrawężniku.
Przecieżjużprawiedziewiąta.
MichałMogiłatylkorozdziawiłusta,chwilowo
oszołomionyseriąnastępującychposobieodkryć.
Kobietabyłaubranawluźnąsukienkęwkolorzechyba