Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pamiętamdokładniewyrazujejtwarzy.Żadnabrzytwa
niewycięłagowmojejpamięci.
–Jasne.Oczym?
–Nietutaj.Jakskończysz,pójdziemywinnemiejsce
i…Pomyślałem,żeszykujeniespodziankę.Chcemnie
zaciągnąćdojakiegośpomieszczenianauboczu,atam
wszyscyznajomizBudąnaczelebędąstalizbalonikami
pomalowanymiwmotywyzmoichobrazów.Jak
nazawołaniewypuszcząje,aklimatyzatorzrobiswoje,
siekającjeniczymsymboliczneostrzekrytyki.
Performanceprzyjaźni.
Chciałemsięjednakpodroczyć.
–Chodźmydotegoobskurnegobarunarogu
–zaproponowałem.–Potańcówka?Posiadówka?Jakoś
tak,wiesz,którymamnamyśli…
Ilonawyglądałanazaskoczoną,ajaobróciłemsięjuż
dodrzwi.Kujżelazo,pókigorące.
–Teraz?Masztuzdwustugościnagłowie!
Wzruszyłemramionami.
–Wiesz,żeteszopkitylkomniedrażnią
–kontynuowałemgrę.–Pozatymzgłodniałem.Jestem
pieruńskogłodnyipochłonąłbymzajednymrazem…
–Zastanowiłemsięco,alechybanicadekwatnegonie
przyszłomidogłowy.Wkażdymraziecoś
konkretniejszegoniżmikroskopijneaperitifyserwowane
tutaj.–Niktniezauważy,jeślinachwilęsięurwę.
–Ale…
–Chodź,wyskoczymycośskubnąć.–Pocałowałem
jąprostowusta.Ktośobiłsięomnie,niemalwytrącając
mizdłonikieliszek.Westchnąłemwymownie.–Wino
ikrewetki?Możnasiępotymnieźlerozchorować,alenie
najeść.
WtedyIlonauśmiechnęłasięporazpierwszytego
wieczoru.Jejpełneustadelikatniesięrozchyliły,
awkącikachoczupojawiłysiękreseczkiradości.Tak
jenazywała.