Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zupełniezdrowe.WkrótcekrólikzostałznieczulonywziewnieiIzabela
skróciłajegoprzerośniętezęby.Florkazaglądałajejciekawskoprzez
ramię.Nietylkosiekaczeokazałysięzbytdługietrzonowceurosły
takbardzo,żemocnopokaleczyłypoliczkibiedaka.
Kiedyzwierzakdochodziłdosiebiepozabiegu,technicyzaszylisię
wpokojusocjalnym,bychwilęodsapnąć.
JaksięmaChojrak?spytałaFlorkaznadkubkaherbaty.
Bastianwstawiłdomikrofalitalerzpierogów.
Całkiemdobrze,tylkolekówniechceżreć.Próbujęgonauczyć,
żejaksamzje,todostaniesmaczka,aleniejestprzekonany.
Możemaszsłabeargumenty.
Pasztettosłabyargument?
Musiszznimpoważnieporozmawiaćiwytłumaczyć,
żetowszystkodlajegodobrapowiedziaławesoło.
Prychnąłiuśmiechnąłsięzprzekąsem.
Najbardziejtoksycznyargumentever.
WtymmomenciewpokojupojawiłasięIza.
Będępotrzebowaćktóregośzwas.Musimypojechaćnawizytę
domowądochorejświni.
Mikrofalówkazrobiłagłośne„dzyń!”.Bastianpopatrzyłzżalem
natalerzwśrodku.Florkaodłożyłakubekipoklepałagoporamieniu.
Nojedz,jedz,japójdę.
Dziękici,dobrakobieto.Rzuciłjejszerokiuśmiech.
Odwzajemniłagoiposzłazalekarką.
Wkrótcedotarłysamochodemnamiejsce,dogospodarstwapaństwa
BolkównazywanychtakodimieniapanaBolesława,głowyrodziny.
Gdymijałytabliczkęznapisem„KASZANKI,KIEŁBASY”,Florka
pomyślała,żetodośćsmutne,pomagaćzwierzętom,októrychsięwie,
żeżyjątylkopoto,bytrafićpodnóż.Pocieszałamyśl,
żeprzynajmniejzaznająlepszegożyciaodtychzmasowychhodowli.
Napodwórkugospodarzpowitałjeizaprowadziłdochlewu.
Jamyślę,żetoczerwonkaorzekłpewnymsiebietonem.Parę
lattemuteżmizłapały.Jaktylkozauważyłem,żecośjestnietak,
tooddzieliłemchorąodreszty.
Przeszliobokpoletka,poktórymprzechadzałosiękilkaświńrasy
wielkiejbiałejpolskiej.Wszystkiebyłyczysteidobrzezbudowane;
wyglądałynaokazyzdrowia.Jednawystawiłaciekawskołebprzez
ogrodzenieitrąciłaFlorkęwdłońdługim,wilgotnymryjem.
Dziewczynapogłaskałapogłowie.
Wobszernymchlewiewjednymzboksówczekałananich