Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Hm,wsumietoniepowiedziałgospodarz.Aco,myślipani,
żejestchory?
Wpowietrzuzawisłoniespodziewanenapięcie.Pokilkusekundach
Izarzekła:
Myślę,żetoniejestkogut.
Edwinspojrzałzniepokojemnaswojegopupila.
Nojaknie?spytałpanBolekispojrzałnaptaka.Przecież
widać.
Lekarkarozejrzałasię,wzięławidłyizbliżyłasiędogrzędynaich
długość.Tępymkońcemsięgnęładostworzenia,którełypnęłonanią
czujnie.Ostrożnieuniosładogórypióranajegobrzuchu.Cośbłysnęło
podspodem.
Skarbypowiedziała.Toniekogut,toaitwaras.
Ajwa-co?
Inaczejlatawiec.Drakonid,któryudajekoguta.
Chłopakoblizałnerwowousta,spoglądająctonaojca,tonalekarkę.
Dra…znaczy:smok?!zdumiałsięmężczyzna.Skąd
todziadostwosiętuwzięło?!Jakietojestgroźne?Pozabija
miświniaki?
Odstronystworzeniadobiegłodgłosjakbyprzeciągłegogdaknięcia.
Izacofnęławidłyizrobiłakrokdotyłu.
Aitwarasynieagresywne.Podpewnymiwzględamibywają
pożyteczne.Trzymajązdalekawszelkieszkodniki…
Tyletoikotpotrafi!Dajcieminosiekierę,tojagostądzaraz…
Nie!krzyknąłnatychmiastEdwin,stającmiędzyojcem
adrakonidem.
TobardzozłypomysłrzekłaIza.Aitwarasyznatury
złośliwe.Jeślisięgopoprostuzaatakuje,możesięodpłacić
podpaleniemdomostwa.Trzebasiędotegozabraćwodpowiedni
sposób.
Mężczyznazamachałrękomawpowietrzu.
Jak,mamrycerzazawołać?!
Niechpannicnierobinawłasnąrękęprzestrzegłagolekarka
poważnymtonem.Cośtakiegobędziewymagałostarannie
zorganizowanejakcji.Skontaktujęsięzkimtrzebaizobaczymy,
comożemyzrobić.
Proszę,niechpanipopytapowiedziałbłagalnymtonem
gospodarz.Przysunąłsiędochorejmaciory,jakbychciałwłasnym
ciałemosłonićprzedzagrożeniem.
Aleonnicnierobi!Edwinstanąłtużobokgrzędy.Latawiec