Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁI
CUKIER,SŁODKOŚCIIPEWNEWĄTPLIWOŚCI
RozpoczęcietygodniawizytąudentystynastrajałoFlorkęwdwojaki
sposób.Zjednejstronysądziła,żepoleczeniukanałowymniespotka
jejjużnicgorszego;zdrugiejobawiałasię,żetomożebyćdopiero
początek.Dotknęłajęzykiemzęba.Byłobolałynawetmimo
znieczulenia,którezadziałałogłównienadolnąwargę.Wtrakcie
zabiegustraszniekrwawiłinastręczałcałejgamyinnychproblemów
podkoniecmyślała,żesięrozpłacze,nietylezbólu,ilezwyczerpania
psychicznegocałąsytuacją.Botoniebyłaostatniawizyta…
Poruszyłanabokiżuchwąrównieżobolałąpotym,jakdługo
Florkamusiałasiedziećzrozdziawionymiustamiisprawdziła
godzinę.Miałanadzieję,żezdążyjeszczewstąpićdodomu,ale
nieubłaganiezbliżałsięczasrozpoczęciajejzmianywpracy.
CoprawdaIzabelazapewnenierobiłabyjejwyrzutów,gdybyprzyszła
chwilępóźniej,alenielubiłaniestawiaćsięnaczas.Tatacałeżycie
sięzniejśmiał,żezjawieniesięnawizytęulekarzapółgodzinyprzed
wyznaczonymterminemtojużdlaniejspóźnienie.
Wsiadłanaroweriruszyławdrogę.Zahaczyłaosklep,bykupić
sobiecośdojedzenianapóźniej,apotemoddałasięniespiesznej
jeździeioglądaniuokolicy.Dzieńbyłsłonecznyibardzociepły,wciąż
pachnącywakacjami.Liściewysokichdębów,rosnącychnacmentarzu,
zaczęłynabieraćrdzawychkolorówiopadaćzwolnanagroby.