Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ipatrzyli,jakIzaprezentujenieprawidłowozbudowanepowieki.
Opiekunpogładziłsiępobrodzie.
–Toniebrzmizbytprzyjemnie.Comożemyztymzrobić?
–Myślę,żemożemiećponadpółroku.–LekarkazajrzałaPudrowi
wzęby.–Wtymwiekupozostałaraczejtylkokorekcjachirurgiczna.
Imszybciej,tymlepiej,żebyniedopuścićdodalszychpodrażnień
gałekocznych.
–Okej,tokiedy?–spytałrzeczowomężczyzna.
–Jeślizakwalifikujesiędozabiegu,możemygowykonaćnawet
jutro.Czywyrażapanzgodęnabadaniekrwi?
–Głupiepytanie.Niepotogoratowaliśmy,żebyterazzaniedbać.
Róbciewszystko,cotrzeba.
WkrótcetechnicyzabraliPudranazaplecze.Bastianniemógł
oderwaćodniegozarównooczu,jakirąk.Bezprzerwymiętosił
miękkąsierśćizapewniałgo,żejestnajpiękniejszy,najdzielniejszy,
najmądrzejszyi„najsłodziaśniejszy”.
–JatowszystkopowiemChojrakowi–zagroziłaFlorka,szykując
probówkiiplastry.
–Ojno,dajmisięnacieszyćtakimsłodkimgówniakiem–odparł
faunzczołemprzyciśniętymdobiałegołebka.–Niewiem,czy
zauważyłaś,aleonmaskrzydełka.
–Wiesz,comajeszcze?Przechlapane.–Wyciągnęłaigłęwstronę
fauna.–Kłujesz?
Bastianprzytuliłpsiaka.
–Wzyciuniezrobięmuksywdy.
Dziewczynazaśmiałasięipochyliłanadpacjentemzestaząwdłoni.
–Pewnie,niechmnieznienawidzi.Niemożesztakrobićzkażdym
pieskiem,któryprzychodzidolecznicy,toniefair.
–Muahaha–odparłtylko.
Florkawzruszyłaramionamiizabrałasiędogoleniasierści.
–Zobaczymy,ktosiębędzieśmiałjutroprzyzabiegu.
Znieukrywanąsatysfakcjązauważyła,jakBastianowirzedniemina.
Dobrzepamiętała,jakmówił,żenienawidzioperacjinaoczach.Zaklął
siarczyście.
–Kur…faktycznie.Ech,dlaczegoakuratjutro…
–Nojużniepłacz,możemysięzamienić.
–Właśnieniemożemy,popołudniumuszęiśćdo…hm,
naterapię–mruknął.Westchnąłciężko.–Notrudno,przeżyję.Razem
przeżyjemy,nie,psianiołku?
Złapałmocniejszczeniaka,kiedyFlorkaspryskałałapkęalkoholem,