Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
natykałasięnatakieogłoszenia,zrobiłazdjęcie,nawypadekgdyby
spotkałazagubionegozwierzaka.
Zgabinetuwyszedłobrażonypsiakwtypiemaltańczykawraz
zpaniąwtypieryczącapięćdziesiątka.Kobietauśmiechnęłasię
serdecznie.
O,dzieńdobry!powiedziała.Jakbymwiedziała,żezarazpani
przyjdzie,tobymniezmuszałabiednegopanaBastianadotych
gruczołków.
Dobrze,niechsięhartuje.Florkawyszczerzyłasięzłośliwie
iweszładogabinetu.
Bastianznieszczęśliwąminąwłaśnieściągałrękawiczki.Spojrzał
nanią,apotemnazegarnaddrzwiami.
Serio?rzuciłzamiastprzywitania.Pańciasięspieszyipogania,
tobioręszybkopchlarza,atyprzychodziszzarazpotym,jak
skończyłem?
Teżsięcieszę,żecięwidzę.
Nienawidzęwyciskaćgruczołkówwycedził,sprawiając
wrażenie,żerozmawiabardziejzesobąniżzFlorką.Tojest
obrzydliwe.AleniebędęprzecieżIzydotakichpierdółwołał…
Zuzannasamadiagnozowałapacjentów,atygruczołów
okołoodbytowychniewyciśniesz?Cozciebiezatechnik?
zażartowała.
Nawzmiankęotechniczce,któradoniedawnaznimipracowała,
faunrzuciłFlorcemorderczespojrzenie.Zachichotała,stanęłaobok
ipociągnęłagozajednozestulonychgniewniekoźlichuszu.
Potrząsnąłgłową.
Nieprzypominajmimruknął.
Àpropos,ZuzachybawróciładoLipowskiej.Byłamudentysty
wCnotnicachiwidziałam.
Najmniejszezdziwienieświata.Dwulicowapinda,wszystkim
właziwdupę,atylkosięodwrócą,toimobrabia.
Skończyłprzecieraćstół,anastępniezabrałsiędomyciarąk.Robił
totakdokładnie,jakbychciałzedrzećsobieskórę.
Mówiłaśkiedyś,żechciałabyśkrólika,nie?rzuciłprzezramię.
Florkazatrzymałasięwpołowiedrogidodrzwi.
No,fajniebybyło.Aco?
Tobędzieszmiaładwa.Uśmiechnąłsiędoniej.Jednego
przyniósłjakiśfacet,znalazłgowlesie.Drugijeststaryichoryibabka
niechciałagoleczyć,aIzaniechciałagouśpić,więcsiedzinaszpitalu
iczeka,ktośgopokocha.