Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
byłaprzedszkolanką,opiekunkąwDPS,recepcjonistką,kierowniczką
restauracji,aterazmaswojącukiernię.Nigdyniejestzapóźno,żeby
cośzmienić.
Acojainnegomogęrobić?Niepototyrałamtylelatnafarmacji,
żebypójść,niewiem,dokwiaciarniizarabiaćtrzyrazygorzejniż
teraz.
Wiesz,Bastianteżtakmiał.Skończyłpolibudę,byłprogramistą,
alewkońcurzuciłwszystkoiprzyjechałdoZrębek.
WszyscypopełniająbłędymruknęłaTeresa.
Florkapokręciłagłową.
Jakiśczasszływmilczeniu.Międzygałązkamiprzerośniętego
żywopłotu,którywłaśniemijały,śmignęłokilkazłotawychwróżek.Ich
ważkowateskrzydełkawydawałycichutkiebrzęczenie.Zniedaleka
dobiegłdźwięksygnalizacjinaprzejeździekolejowym,adużodalej
zatrąbiłnadjeżdżającypociąg.
Przystańmynachwilępowiedziałaciocia,gdydotarły
dozakrętubomizarazręceodpadną.Chociażmożetoidobrze,
pójdęnarentęibędęmiećświętyspokój.
Postawiłytorbynaziemi.Florkazaczesałazauchowilgotnewłosy.
Zgrzałasięoddźwiganiazakupówprzezmiasto,potemstaniaznimi
wciasnym,dusznymautobusie,aterazprzezcałytenpotmarzła
nachłodnympowietrzu.Popatrzyłaobojętnienarogatkizamykające
siękilkanaściemetrówdalej.
Ajaktenwaszsmok?zagadnęłaTeresa.Zdrowiejecoś?
Podobnotak.Przychodzicodziennienażarcie,niewychodzi
zlasu.Izamówi,żenawiosnębędziejużlatać.
Rozmarzyłasię,oczymawyobraźniwidząc,jakPączekrozpościera
skrzydła,wzbijasięwpowietrzeiszybujenatleczystegonieba.Miała
szczerąnadzieję,żebędziejejdanezobaczyćgowswoimżywiole.
KilkadnitemupojechałazTomkiem,byzostawićsmokowi
nafaszerowanelekamimięso,alenieudałoimsięgospotkać.
Wspomniała,jakznaleźliwycieńczonezwierzę,przewieźli
jewbezpiecznemiejsceiwdrożyliintensywneleczeniepodkątem
zapaleniaoponmózgowych.Atakżełagodne,inteligentnespojrzenie
Pączka,kiedyzacząłzdrowiećizrozumiał,żeotrzymujepomoc.
Tobyłajednazwieluchwil,kiedyFlorkamiałapoczucie,żeznalazła
siędokładnietam,gdziechciałasięznaleźć.
Usłyszała,jakpociągponowniezatrąbił;szumkółstawałsięcoraz
głośniejszy.Miaławłaśniezapytaćciocię,czymogąjużiśćdalej,ale
zauważyła,żetawbijawzrokwtory.