Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pincetą.
Niewyskubany,tylkoogolonyodparłWąsowski,
właścicielbródkiàlaSienkiewicz.Renatajakzwykle
zaczynasięmnieczepiać.Uśmiechnąłsięniepewnie.
Robert,prawda?JamamnaimięJacekprzedstawił
się,wyciągającdogościarękę.
PochwiliprzywitałsięzBieglerami.
Aterazpoznajciemojegowspólnikaijegożonę
zaproponowałgospodarzizarazdodał:Nietylko
wspólnika,lecztakżeprzyjaciela.Znamgoodzawsze,
bobyłmoimsąsiadem.AzAlinąchodziliśmydotejsamej
klasyiwpodstawówce,iwliceum.Prawda,Alinko?
Prawdaodparłaztrochęwymuszonymuśmiechem
kobieta.
EdekPietrzykniebyłubranywbiel,tylkowkhaki,nie
miałrównieżbródki,leczsumiastewąsyàlaWałęsa
reliktlatsiedemdziesiątychiosiemdziesiątych.Nie
farbowałwłosówtakjakwspólnikmożedlatego,żenie
miałichzawiele.Równieżjegożonanieprzypominała
wniczymżonywspólnika.AlinaPietrzyk,chociażniebyła
pięknością,miałaprzyjemnątwarziszczupłąsylwetkę.
Nienosiłamakijażu,jedyniewłosyzostałyrozjaśnione
pasemkamiiładnieprzycięte.Obojesprawialibardzo
sympatycznewrażenie.SpodobalisięzarównoMarkowi,
jakiRobertowi.
Znowuwymienionouściskirąk.
OrłowskanatomiastprzywitałasięzPietrzykami
bardziejwylewnie,całującichwpoliczkiiserdeczniesię
uśmiechając.
Witaj,Alinko,witaj,Edku.Niewidzieliśmysięstolat!
zawołała.
Gdybymniewidziałwcześniejtwoichzdjęć,nie
poznałbymcięnaulicy.
Takbardzosięzestarzałam?zapytałakokieteryjnie
Orłowska.Dobrzewiedziała,żewyglądałamłodo
iatrakcyjnie,alelubiłasłyszećtoodinnych.
Wprostprzeciwnie.Niewyglądasznamojąszkolną
koleżankę,raczejnakoleżankęmojegosyna.
Niebędęsięztobąsprzeczać,Edkupowiedziała