Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dziełosztukiodpustowej.Tenkurczakjestdużoładniejszy
odpapierowychkwiatkówwygranychnastrzelnicy
wGdowie.Mamcałąkolekcjęodpustową:zwijającysię
gwizdek,trąbkę,piłeczkęnagumceidużoinnych
wyrobówzwiązanychtematycznieztegotypuimprezami.
Wedługmniepolskiebadziewiejestdużoładniejsze
odchińskiego.
–Problemwtym,żepolskiegobadziewiajużprawienie
ma,wszystko,cojestnarynku,tochińszczyzna.Nawet
niektóreregionalnewyroby–zauważyłŁukasz.
–Przepraszamciębardzo,ciupagaidrewnianakasetka
zwizerunkiemGiewontu,którekupiłamostatnio
wZakopanem,tonapewnowyróbnaszychgórali.
–PamiątkizZakopanegomożerzeczywiściesąrobione
wPolsce,alepamiątkiznadmorzatowątpliwasprawa.
–Notokiedywpadnieciedonas?–Robertprzerwał
odpustowądyskusję.–Możewpiątekalbowniedzielę?
–Wpiątekniemożemy–powiedziałŁukasz.–Odjutra
zaczynammałyaudytwfirmie.Tatamnieprosił,żebym
przejrzałpapiery.–Mówiącto,spojrzałnaWąsowskiego.
Mężczyzna,chociażstarałsięniepokazywaćnic
posobie,niezdołałukryćniepokoju,któregocieńpojawił
sięnajegotwarzy.
–Przeglądajciesobie,cochcecie,alemożezróbcie
totak,żebyniepsućzabawyinnym.–Wzruszył
ramionami.–Szkoda,mamogromnąochotęzobaczyć
domŚwiętejZośki.Widziałemgotylkozzewnątrz.
Wżyciubymnieprzypuszczał,żemożnazrobićtakie
cacuszkozrudery.
–Wtakimraziezapraszamwniedzielę–oznajmił
Orłowski.
–Hmm,wniedzielę?NazajutrzmuszębyćwKrakowie,
aJustynawKatowicach.–Łukaszwestchnął.–Chyba
żegrillbędziezarazpopołudniu.
–Wtakimrazieniejedzcieobiaduwdomu,zrobimy
gonaruszcie.
–Okej.
–MożeudamisiępodrzucićJasiamoimrodzicom
–powiedziałaMariola,zbierajączestołubrudnenaczynia.