Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
częśćprzestrzenikuchennejwerandy,idoswojejlistyzakupów
uSearsadodaławduchuzestawwerandowychmebli.
Otwarłazewnętrznedrzwizsiatkiizeszłaposchodkach
napodwórzezadomemrozległapołaćnagiejziemi,wyznaczana
zjednejstonyprzezdom,rządstarychjabłonipolewej,walącysię
garażpoprawejirówniezrujnowanąstodołęnaprzeciwkodobre
pięćdziesiątmetrówoddomu.Wpobliżustodoływypatrzyławreszcie
męża,któryrozmawiałwłaśniezcórką.Wciążwyglądajakprofesor
zIvyLeaguepomyślałaztymiwolnopostępującymizakolami,
siwiejącymiwłosamiiintensywnymspojrzeniembrązowychoczu.
Alemiałteżuśmiech,odktóregotopniałowczłowiekuserce,dzięki
któremuwyglądałczasemjakchłopiec.Gloriazauważyła,żejej
pasierbica,Gabrielle,przechodziwłaśniejedenzeswychrzadkich,acz
intensywnychatakówdąsów,rozważaławięcprzezchwilę,
czyniezawrócićiniezostawićichsamych.Wiedziała,żePhilwłaśnie
poinformowałGabbie,taniemożemiećtegolataswojegokonia.
Gabbiestałazramionamisplecionymiciasnonapiersi,ciężarciała
przerzuciłanalewąnogępozatypowadlanastolatek,którąswego
czasuGloriaiinneponaddwudziestoletnieaktorkimusiałynaśladować,
ryzykującwywichnięciestawów.PrzezkrótkąchwilęGloria
podziwiałaurodępasierbicy.Kiedysiępobrali,Philbyłwłaśnie
uszczytukariery,aGabbiepozostawałapodopiekąbabkizestrony
matkiiuczęszczaładojakiejśprywatnejszkoływArizonie.Ojcaijego
nowążonęwidywałatylkonaBożeNarodzenie,Wielkanoc
iprzezdwatygodnielata.Pośmiercibabkizamieszkałaznimi.Gloria
lubiłaGabbie,jednakniebyłołatwoimsięporozumieć,aterazmiała
okazjęobserwować,jakdziewczynaozmiennychnastrojach
przeistaczasięwpięknąkobietę.Nagledoznałaukłuciażalu
orazlekkiegopoczuciawiny,żeonaiGabbiebyćmożejużnigdysię
zesobąniezżyją.Odłożyłanabokchwilowyniepokójipodeszła
bliżej.
Słuchaj,skarbiemówiłPhiltopotrwajeszczetydzień
lubdwa,apotemzagrodazostanienaprawionaibędziemożna
pomyślećowypożyczeniujakichśkoni.Wtedytyichłopcybędziecie
moglisobiejeździć,kiedytylkozechcecie.
Gabbieodgarnęładługiejasnewłosy,przymrużyłabrązoweoczy.
Glorięuderzyło,jakbardzodziewczynaprzypominaswojąmatkę,