Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁI.TAJEMNICZYPAŁACYK.
Krzeszprzystanąłiprzyglądałsiędługobudowli,która
niespodziewanieprzednimwyrosła.Poczynałzapadaćjużmrok,
adrobny,listopadowydeszczykrosiłdokołakrzewyidrzewa.
Niesamowitawilla!mruknął.
Wrzeczysamej,pałacykwyglądałponuro.Niewiadomo,czywina
tubyłaarchitekta,którymunadałtakiciężkianiemiłycharakter,czy
teżmasywnekucieudrzwiiwielkie,żelaznekraty,zdobiące,niczem
wwięzieniu,okna,potęgowałyprzykrewrażenie.
Krzeszpokiwałgłowąichciałjużodejść.Zbytjestciemno,żeby
wyciągnąćnotatnikizacząćszkicować.Aszkoda,bowillanadajesię
niezwykle,jakostudjumdojakiegośobrazu.
Przyjdęjutro!...pomyślał.
Byłmalarzemijakkażdymalarznamiętnielubiłbłąkaćsię
pookolicachWarszawy,zbierającnotatki.Czyniłtotemnamiętniej,
żewstolicyzamieszkiwałniedawno,posiadałmałoznajomych
ajeszczemniejobstalunków.Prawdziwypech!Dziśwłóczącsię
wstronieCzerniakowa,przezszereggodzinniespostrzegłnic
ciekawego,terazdopieronatknąwszysięnawillę,ukrytąwmałym,
leczdośćgęstymlasku.
Jużchciałruszyćzmiejsca,gdywtemnowyszczegółprzykułjego
uwagę...
.Wydałomusię,żezgłębipałacykudobiegająprzytłumione
wołania.
Cóżtakiego?drgnął,zamieniwszysięcaływsłuch.
Stojączasztachetami,okalającemidomostwo,przysiągłbyjeszcze
przedchwilą,żepałacykjestniezamieszkałyipusty.Znikądnie
sączyłsięnajdrobniejszypromieńświatła.Amożetylkoszczelnie
zasłonięteokiennice,kryłystarannietajemnicęwilli?
Czyżbysięprzesłyszał?Zamarłwoczekiwaniu.Nie,niebyłożadnej
wątpliwości...Znówokrzyk,czyteżjękpowtórzyłsięwyraźnie...Głos
człowieka,któryśmiertelnieprzerażony,błagaocoś,lubwzywa
naratunek...
Atoprzygoda!pomyślałKrzesz,raczejzradością,niźli
zlękiem.
Byłczłowiekiemmłodym,trzydziestoletnim,zbudowanym
naschwał,niczematleta,oznakomicierozwiniętychmuskułach.Nie
lękałsięnigdynikogoiniczego,samegoczartaschwyciłbyzarogi
ipociągałogoniebezpieczeństwo.