Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ano,zabawimysiędetektywa!szepnął,przeskakującbez
namysłuprzezsztachety,dzielącegooddomu.
Przebiegłszybkoprzeztrawnikikierującsięwstronę,skąd
rozlegałysięniedawnowołania,przypadłdojednegozparterowych
okien.
ParęsekundnerwowychposzukiwańiKrzeszuśmiechnąłsię
radośnie.
Odnalazłszparęwokiennicyiciekawieprzywarłdoniejokiem.
Obraz,jakiujrzał,istotniebyłdziwnyiniezawiodły
gooczekiwania,żewpozornieopuszczonejwilli,znajdująsię
mieszkańcy.
Nadzwyczajne!syknął.
Pośrodkuwielkiego,abogatourządzonegopokoju,któryledwie
oświetlała,osłoniętaciężkimabażuremlampa,siedziałwgłębokim
fotelujakiśmężczyzna,zdajesięstarszyczłowiek,naktóregotwarzy
zastygłwyrazprzerażenia.Choćpozanimniewidaćbyłonikogo
wpokoju,wyciągałonprzedsiebieręce,nibybroniącsięprzed
mającymnańspaśćciosem,azjegopiersiwydobywałysięrazporaz
pełnezgrozyokrzyki:
Nie!...nie...Niepastwciesięnademną...Zrobię,cokażesz...
Janiechcęumierać...
Krzeszniewahałsięchwili.
Otworzyć!ryknął,wyrżnąwszyzcałejsiłypięścią
wokiennicę.
Nieposłyszałnaswewezwanieżadnejodpowiedzi.Również,
przywarłszyponowniedoszpary,zezdumieniemstwierdził,mimo
jegogłośnegouderzeniawdeskę,niktdopokojuniewchodzi
inieznajomytamnadalznajdujesięsam.Tentylko,jakbypojmując,
żeprzybywamuniespodziewanapomoc,jeszczegłośniejzawołał:
Ocalciemiżycie!...
Krzeszbrzydkozakląłijąłłomotaćzezdwojonąmocą.
Leczitewysiłkipozostałybezskuteczne.Wydawałosięnadal,
żepozatajemniczymmężczyzną,niktwdomunieprzebywa.
Cóżtowszystkoznaczy?pomyślałirzuciłsięwstronę
wejściowychdrzwi.
Były,oczywiście,zamknięteiniedrgnęłynawettemasywneiokute
żelazemdrzwi,gdymalarzusiłowałjeramieniemwysadzić.Spocony
izmęczonydaremnemipróbami,przystanąłKrzesznachwilę,nie
wiedząc,codalejpocząć,gdywtemnowagospotkałaniespodzianka.
Zadrzwiamirozległsięcichyodgłoskrokówiktośdelikatniejął