Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
poruszaćzamkiem.
Prędzej!krzyknąłradośnieOtwieraćprędzej!Nieustąpię...
Istotnierozległsięzgrzytprzekręcanegokluczaidrzwirozchyliły
siępowoli.PrzedKrzeszemzarysowałasięczarnagłębiainiewidział
ontego,ktomuwejścieotworzył.Lecz,porywczegoznaturymalarza
obchodziłotomało.Najważniejsze,możesiędostaćdowewnątrz
domuiwyświetlićcałąniezwykłąhistorję.
Cosiętuuwasdzieje?zagadnąłgroźnieCoznaczą
tewołaniaopomoc?
Niechpanpozwolidośrodka,towszystkiegosiędowie!
posłyszałwodpowiedziczyjśprzyciszonygłos.
Krzesz,ściskającwrękumocną,sękatąlaskę,nibypotężnąbroń,
postąpiłnaprzód,nieprzeczuwającniebezpieczeństwa.Gdybybył
mniejpopędliwyznatury,aprzezorniejszy,zapewnepostąpiłby
oględniej.
Boledwiezdążyłuczynićparękroków,zpodnógjakbyusunęła
musiępodłoga.Straciłrównowagęipoleciałwjakąśczarnągłębię.
Jegogłowauderzyłazrozpęduocośtwardego,poczułdotkliwyból,
zawirowałyprzedoczamiżółteizielonekoła.Straciłprzytomność…
Akiedyodzyskałzmysły,spostrzegł,żeleżynaziemiwjakiejś
oświetlonejpiwnicyipochylasięnadnimkobieta.Wpiłsięwnią
zdumionymwzrokiem.Jakomalarzmógłnajlepiejocenić,żebyła
skończonąpięknością,choćwoczachjejigrałybłyskiokrucieństwa...
Pierwszaprzerwałamilczenie.
Kimpanjest?zagadnęłaostro.
Tojawłaściwiepowinienemzapytaćodparł,przytomniejąc,
zgniewemkimjestpani?Posłyszałemwołanieopomoc,wszedłem
dopałacuiwpadłemwpułapkę.
Żadnapułapka!odrzekła,jakbyunikającjegowzroku
Poślizgnęłasiępanunogaizamiastwejśćdoprzedsionkazleciał
pandopiwnicy...
.Botużprzydrzwiachznajdująsięschodki...Lecz,
czyżwolno,nareszcie,siędowiedzieć,jakbrzmipańskienazwisko
iczemutaknatarczywiedobijałsiępandomejwilli?Imożezechce
panpowstaćzziemi,bozdamąrozmawiaćleżącjestniezbytpięknie.
Krzeszaoburzyłapodobnabezczelność,jakrównieżwięcej,niźli
nieprawdopodobnemusięwydawałowyjaśnienieowiodącychnadół
schodkach.