Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zaczynamsiębać…
Oj,dajspokój.Zwyczajniewyrażęswojezdanie,atyzrobisz
ztym,cozechcesz.
Brzmirozsądnie,jestemwszokużartujęszczerzeporaz
pierwszydzisiejszegodnia.
Zarazsobiepójdę.Grozimipalcem,alenajejtwarzygości
szerokiuśmiech.
Przepraszam.Zamieniamsięwsłuch.
Pomyślałam,żetenostatnimiesiącjestdosyćluźny.Tymaszjuż
oddawnapisaniepracynaobronęzasobą,kilkaprzedmiotów
zaliczone,więcmożeposzukałabyśgdzieśpracydorywczo?
Pamiętasz,żeszukałam?
Toprawda.ZostawiłamCVwkażdejgalerii,butiku,restauracjiiw
innychmiejscach,wktórychpotrzebowalipracowników.Niestety,nie
miałamelastycznegografiku,anikomunieuśmiechałosięzatrudniać
mnienaczterygodzinydziennie,botylkotakimczasem
dysponowałam.
Oczywiście,żepamiętam.Weronikazniecierpliwionawyrzuca
ręcewgórę.Niekażęciiśćwtesamemiejsca.
Dokądmamwięcpójść?
Przyjaciółkazdejmujezramieniatorebkę,anastępnierozpaczliwie
czegośwniejszuka.
Jest!Rozentuzjazmowanawyciągawmojąstronępomiętą
ulotkę.
Bioręodniej,akiedyzaczynamczytać,mojeserceprzyspiesza.
Chcesz,żebymzostałaprostytutką?!piszczęprzerażona
pomysłemWeroniki,wyrzucająculotkębaruzestriptizem,jakby
parzyła.
Kartkaupadaobokmoichznoszonychadidasów.
Nieprostytutką,tylkokelnerką.Urażonakrzyżujeręce