Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
potrafiliujarzmićkobiecezmysłysamymgłębokim
spojrzeniem,oraztychnoszącychmiano„lepkieręce”.
Krzysieknależałdogronafacetówdrugiejkategorii.Nie
potrafiłutrzymaćrąkprzysobie,ciągledotykałjątam,
gdzieniepowinien,ajużnapewnonieprzywidowni.Było
tak,jakstwierdziłanasamympoczątku–pieprzył
jąwzrokiem.Tonatychmiastostudziłojejchęci.
–Zabierzłapska!–syknęła.–Bojaksłowodaję,nigdy
jużciniestanie.
Uśmieszekspełznąłzjegotwarzy.Krzysiekodsunął
się,anajegotwarzypojawiłsięnieprzyjemnygrymas.
GdzieśztyługłowyOldzekołatałamyśl,żepowinnasię
gobać,bofacetwyglądałnaprawdęgroźnie.Złość,którą
czuła,zdusiłastrachOlgiwzarodku.Krzysiekbył
odpychający.Niemiałaochotyspędzaćznimnocy.
Odszedł,zapewneposzukującinnejofiary.Małecka
odetchnęłazulgąiskierowałasięzpowrotemdoloży,
gdziesiedziałyAśkaiNatalia.
Zatrzymałasięwpołowiedrogi.Wyczułaznajomąwoń
papierosów,któraprzywodziłajejnamyślnatręta,
któregospotkałajakiśczastemu.Złapałasięnatym,
żerozglądałasię,byodszukaćgowzrokiem.Jeśliteraz
zobaczyElegancika,topadnie.Swojądrogązabawne,
żeonimpomyślała.Gdybynieto,żetrafiłwtedynajej
parszywyhumor,pewniespędziłabyznimnoc.Może
nawetzjedlibyśniadanieipogadali?
*