Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
„MailowymPotworem”.Klientbyłniesamowicie
niezdecydowany.Zmieniałzdanieszybciej,niżona
zrzucałazsiebieciuchy,kiedymiaławswoimłóżku
przystojnegofaceta,arozbierałasięnaprawdęszybko.
Gdzieśpomiędzykolejnymiprzekleństwamiciskanymi
podjegoadresemzaświtałojej,żemożelubiłtestować
uludzigraniceichcierpliwości.Gdybyszeftaknie
naciskałnatozlecenie,jużdawnopozwoliłabysobie
naaktywowanieTrybuPorządnegoWnerwa.Póki
cowymieniałaznimuprzejmemaile,alenatyleoschłe
wodbiorze,bytępakpojąłwreszcie,ktotaknaprawdę
znałsiętunarzeczy.
Wbrewpozoromprojektowanieogrodówniebyło
prostąsprawą.Klienciczęstogubilisięwogromiedecyzji,
któremusielipodjąć,alezwyklepolegalinapropozycjach
profesjonalistów.TymczasemMailowyPotwórniepotrafił
sięzdecydować,aniechciałdaćjejwolnejręki.Przez
niegoOlgazaczynałapowoliwątpićwswojeumiejętności
projektanckie.Skoroniepotrafiłaporozumiećsię
zklientem,tojakazniejprofesjonalistka?Żadna.
Zagryzławargę,abóltrochęjąotrzeźwił.Facet
poprosiłopierwsząsensownąrzecz–czasdonamysłu.
Napisałamuwuprzejmymtonie,żedziękujezajego
odpowiedźidokońcanastępnegotygodniaczeka
naostatecznywybórjednejzdwóchkoncepcji,które
stworzyła.Zamknęłapocztęiwyłączyłalaptopa.Czułasię
wykończonaużeraniemztymfacetem.
–Olga,czytydzisiajniemiałaśjechaćdoPoznania?
–spytałaKalina.
–Tak,aboco?–Podniosłaznużonywzrok