Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Niemaljęknęłam,słyszącodmowę.Ktobypomyślał,
żeprzyjdziemisięwykłócaćoto,żechcęzostać
wpracy.
Nawetbiorącpoduwagę,żeczekająnaszmiany?
zapytałam.
NawetodparłHenderson.Odpocznijiwróć
dopracyznowąenergią.Wierzę,żetrochęwolnegonie
staniecinadrodzedonapisaniadlamniekonspektu.
Anitrochęprzyznałam.
Notokoniectematu.
Odeszłam,dającsobiespokójzdyskusjami.
Najwidoczniejbędęjednakmusiałapójśćnatenurlop.
Zamierzałamgojednakwpełniwykorzystać
ipopowrocieprzedstawićkonspektnazabójczytemat.
Musiałamtylkowymyślićjaki.
***
PrzyjedźdomnienalegałaAnnie.Chociażnaparę
dni.
Wmałejmieścinietrudnejbędziemiznaleźćjakiś
dobrytematzauważyłam,choćpropozycjaprzyjaciółki
byłanaprawdękusząca.
Siedziałamprzyzawalonympapieramibiurkuwswoim
boksieistarałamsięwszystkouporządkowaćprzedmoim
przymusowymwolnym.Podrugiejkawiewreszcie
poczułamsięjakczłowiekimogłamdziałać.
Zatoogródzbasenemsprzyjająmyśleniukusiła